wtorek, 26 stycznia 2010

Rozdział LXXII "Kondziu w Warszawce"

24.11.2007 Sobota

- Jak jeździłem kiedyś w rajdach, to głównie jako pilot, ale też jako kierowca, bo na rajdach nikt nie patrzył kto metę przejeżdża nie miałem papierów kierowcy byłem samoukiem i podczas rajdu przesiadałem się z miejsca pilota na kierowcę. Kiedyś jak jechałem przez Warszawę, to mi z podporządkowanej wyjechało BMW w tył auta, bo laska się malowała szminką, bo jak wysiadła z auta, to jeszcze miała rozmazaną twarz, i tylko krzyczała: „O rany boskie! Nowe BMW”. A my w Poldku mieliśmy jeszcze hak holowniczy, to się na niego nadziała, hehe.

- Większość płyt jakie mam, to kupiłem w Warszawie w takim super sklepie na Placu Defilad „Hey Joe”. Tam bootlegi kupowałem, można powiedzieć że byłem tam stałym klientem,.

- A na studiach na teologii miałem średnią 4,69, na dziennikarstwie 5,0.
- Do dziś mam częściowo filozofię w palcu. Pedagogikę też miałem 4 semestry, uczyłem w szkole w Łowiczu w zawodówce, policja mmi uczniów na lekcje dowoziła, uczyłem tam religii, takie tam kurwa żule były, zacząłem z kijem bejsbolowym chodzić żeby łomotu nie dostać, goście w 3 klasie po 25 lat mieli. Władze mnie do tej szkoły wrzuciły, to musiałem, nie? Jakie władze? No biskup, ja podlegałem pod biskupa, bo tam byłem w seminarium i tam mnie rzucił, nikt tam nie chciał iść, pewnie losowali kogo dadzą, ale poradziłem sobie rok tam uczyłem, jednemu spuściłem potężny łomot na lekcji, bo skoczył do bitki, to ławkę nim złamałem, blat poszedł. Artur dzieckiem złamałeś stół? Dziecko kurka, 22 lata miał , ja byłem od niego młodszy, takie kurka dziecko, 2 metry wzrostu. Nic mi nie zrobili bo działałem w obronie koniecznej, ja im powiedziałem ja pójdę do piekła uczyć, bo na te klasę to piekło mówili, oni mieli salę na dole przy kotłowni, ja pójdę mówię, ale jak mi dacie wolną rękę, i pani jest głucha przez pół roku, oni tam wykończyli wszystkich nauczycieli, nikt tam nie chciał iść. A wiesz teraz z perspektywy lat wspominam to miło, miałem satysfakcję że paru zaczęło dzięki mnie myśleć. Nawet jak odchodziłem to mi prezent zrobili, nooooooooooooo to była samochodówka jak odchodziłem, yyyyyyyyyy jeździłem polonezem , to mi kapitalkę zrobili, pierwsze myślałem że mi auto ukradli, zgłosiłem to nawet na policję, i na drugi dzień wraca z nowym lakierem, wyspawany, i po szlifie silnika. Ja miałem z nimi tylko religię, w cywilu, z telewizorem(koloratką) , pierwsze mnie chcieli lać, potem usiedli na dupie, to im mówię: „ Mnie nie interesuje kurwa jego mać, czy macie zeszyt, bo mnie to chuje jedne nie interesuje, macie siedzieć na dupie, bo jak nie to kurwa spuszczę łomot. Potem ten Poldek uczestniczył w wypadku jak mnie Żuk pierdolnął na skrzyżowaniu, co miał załadowane 1,5 tony gruzu, to się cały Poldek wgiął, ale nic mi się nie stało, polonez to twarde auto. Na szczęście walnął mnie od strony pasażera. Do kasacji samochód poszedł, ale on był stary już 91 rocznik, jeszcze mi fundusz gwarantowany wypłacił za te auto, bo klient nie miał OC. Ja miałem 3 polonezy.
- Co do moich wypadków to miałem: nogi poharatane w wypadku motocyklowym jak skakałem na hałdach i ćwiczyłem Freestyle. Żebra złamane wszystkie, palce wybite i do dziś kciuki mogę wyciągać ze stawów, to w górach, bark wybity, w górach to normalka, no i kręgosłup w 2 klasie ogólniaka, na ścieżce zdrowia spadłem z roweru, miesiąc rehabilitacji, najpierw na czworaka, potem kule, potem o lasce, do szkoły miesiąc nie chodziłem. A to wszystko wina lekarza, bo po wypadku stwierdził że nic mi nie ma i kręgi nagle w kręgosłupie zalały się okostną.