poniedziałek, 10 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXX

To jest Francja południowa mówi łojuś, (kolejne zdjęcie z Grossglocknera).
To też jest Francja patrz jak tam mają drogi przygotowane, liny wiszą haki powbijane, a u nas co? Musisz sam sobie wszystko robić i dopiero do góry.
( Droga ze Świnicy na Zawrat- Tatry Polskie Wysokie).
04.05.2007 Piątek
Ja widziałem takie jaki w Warszawie w zoo: zakręcone rogi, patrzą dziwnie na ludzi i z pół metra na nim futra było, straszne miał to futro. Bo tak to jaki żyją tylko w Himalajach- Pakistan, Indie tam to jest. Tam jest Samarkanda, te sprawy. To jest stolica tej, Autonomicznej Republiki Inguszetio…. Tam są cztery nacje : trochę Czeczeńców, Ingusze, Buriacy są, takie plemię, tam jest ta Samarkanda, architektura jak w krajach muzułmańskich, uliczki jak w Stambule, czyli kurka wiesz takie wąskie, że nie wiesz z której strony kosę dostaniesz. Jak jaka widziałem to opluł dziecko stojące koło mnie takim glutem w czoło.
Za Wikipedią :
Jak Cechy gatunku
Długość: do 3,3 m (do 4 m samiec)
Wysokość w kłębie: do 2 m (samce); 1,6 m (samice)
Ogon: 60 cm
Masa ciała: do 525 kg, samice znacznie mniejsze
Ubarwienie: sierść ciemnobrązowa do czarnej, długa, włosy okrywowe wyjątkowo długie, czasem sięgające ziemi
Pożywienie: trawy, byliny, mchy, porosty i zioła; zjada też śnieg, który dostarcza mu wody
Rozród: ciąża trwa 258 dni
Występowanie: zimne stepy
Himalajów
Status:
zagrożony
Długość życia: 25 lat
W Rosji nie ma zwierząt, tam jest 70 lat huty, koksownie, drobniejszą zwierzynę wytruli dokumentnie, bo tam w Samarkandzie za ZSRR były największe złoża uranu, wiesz rudę uranu wiesz wyciągali więźniowie ręcznie to przebierali na powietrzu, i reszta wiesz szła w cholerę i to też było radioaktywne. A wiesz im środowisko wisiało jak mieli tyle milionów więźniów to im to kurka leciało padł to padł, to następny na jego miejsce. Wytruli tam, tam to też jest takie słone jezioro, parędziesiąt tysięcy ludzi z tego żyło, wiesz , z rybołówstwa , ale tego to nie widziałem to widziałem tylko w telewizji, tam nie dotarłem, i statki tam na piasku leżą, kutry leżą na piasku. To jest 400 km za Samarkandą w stronę Czeczenii, Groznego. Cała woda poszła pod ziemię bo zapadały się chodniki kopalń, i wpadli na pomysł po co pompować wodę, jak wiesz możemy zrobić dziurę i wiesz spłynie nam z tego morze. Widziałem zdjęcia robione stamtąd , z helikoptera, krajobraz jak z Mad Maxa, jakieś kurka nadbudówki statków zasypane w piasku, opuszczone domy.

piątek, 7 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXIX

11)02.05.2007 Środa Kondzio ma kolegę który chwalił mu się że zna angielski perfekt. Kolega wyjeżdża do pracy do Anglii, i musiał wypełnić dokumenty wyjazdowe i przyszedł do Kondzia na konsultacje: miał wątpliwości co wpisać w pole „sex”. Kondziu wpisał: „no wife, no boyfriend, only masturbation” .
Ostatnio na targu jakiejś babce zepsuł się maluch, zawiozła go do mechanika, mgr inż.
Po odbiór poszła z Kondziem bo było podejrzenie że za dużo chce kasy i zrobił tylko wycenę naprawy. Kondziu naprawił go w 10 minut, powiedział do mechanika tak: „ weź kajet i notuj”. Po 10 minutach auto było naprawione, koszt naprawy był 30 złotych.
Ostatnio był na badaniach technicznych samochodu, jego auto zawsze przechodzi badania techniczne bo ma znajomych tam. Technik, który sprawdzał stan samochodu, mówi do Kondzia , że nie podbije mu badań, bo ma dziurę w podłodze. Kondziu nałożył mu na oczy okulary spawalnicze i mówi: patrz teraz!! Przegląd podbity bez problemu.
Kondzio szczęściarzem:
Kondzia maluch ma 17 lat, przebieg około 350 tysięcy, jeździ tylko dlatego, że kondzio przedłużył mu żywotność- kiedyś naprawiał go z kolegą w garażu, nagle przychodzi jakiś gościu i pyta:
„Chcecie chłopcy zarobić? To wywieźcie mi złom z garażu”
Kondzio patrzy a tam nowy silnik , nowa skrzynia do malucha na włoskich podzespołach. Gość dał silnik Kondziowi, włożyli go do malucha i dlatego tak długo jeździ.


Według Kondzia obydwa zdjęcia przedstawiają Pireneje to samo pasmo górskie, na zdjęciu widać że goście , którzy tam idą robią błąd, ponieważ nie można iść po lodowcu z liną, która ciągnie się po ziemi, i do tego 2 osoba źle trzyma linę, ponieważ ma ją zwiniętą w ręce, i gdyby wpadli w rozpadlinę , to mogłoby mu wyrwać nadgarstek, i rękę miałby poharataną do samego ramienia. Tak się chodziło 70 lat temu, Kondzia inaczej uczyli. Na zdjęciu widać też 2 lawiniska. Kondzio atakowałby tę górę z lewej strony.
(Zdjęcie miało dokładny opis na odwrocie, który Kondzia utwierdził w przekonaniu, że są to Pireneje.)
Zdjęcie numer 1 przedstawia wejście na Kozią Przełęcz w Tatrach , natomiast 2 drogę na Hinter Fiescherhorn, Alpy.

czwartek, 6 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXVIII

Kondzio mówi: południe Francji to jest, poznaję po bazaltach
( zdjęcie przedstawia najwyższe schronisko w Tatrach, Chatę pod Rysami).

30.04.2007 Poniedziałek
Wczoraj Kondi był na giełdzie w Katowicach, i jak jechał koło lasów pszczyńskich, to rozpędził malucha do prędkości 115 km/h i wtedy przód samochodu podniósł mu się do góry.
Ma plan malować jutro malucha przy dźwiękach Międzynarodówki, śpiewanej po rosyjsku, którą ma nagraną na czarną płytę, kupioną na stadionie w Warszawie, tylko jeszcze nie wie czy prąd będzie miał w garażu. Kondzio mówi: rano babkę wypakuję tylko i zaraz się biorę do malowania.
Nowy hit Kondzia:


KILIMANDŻARO
(zdjęcie przedstawia oczywiście Babią Górę)
1.05.2007 Wtorek
Ja Wam mówiłem takie ronda jak w Żywcu to są w pipidówkach połowę mniejszych od Żywca na południu Francji.
Koło rzeźni koło zakładów Hańderka( tam jest zakład Dobiji, przyp.red) na parkingu stał radiowóz, tam jest znak stop, jadę w niedzielę był straszny korek i patrzę se w krzaki, a tu się jakaś głowa wysuwa. Patrzę policjant bez czapki, na motorze. Wiesz, zatrzymałem się kierunkowskaz, przejeżdżam. A patrzę, a na parkingu stoi radiowóz i tylko czekali, aż ten na motorze da znak że się nie zatrzyma kierowca i już podjazd.
Kondziu przyznał się iż jeździ samochodem od siódmego roku życia , a prawo jazdy ma od 1999 roku. Nie zdarzyło mi się że jeszcze ode mnie kasy nie wzięli. Zawsze biorą. Jak jest jeden to się daje 50 złotych a dwóch to stówka.
Jechałem kiedyś mając 7 lat z ojcem samochodem. Zatrzymała nas milicja obywatelska. Ledwie mnie było widać zza kierownicy. No i podjeżdża nyska, zahaltowali, patrzą do środka widzą ojca i mówią na siedemsetlecia jedziesz? No dobra pojademy za Tobą ino powoli , powoli. Okazało się że to koledzy ojca z zespołu z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, grali razem. Przecież wszyscy wiedzą że najbardziej skorumpowana jest drogówka w Warszawie i Poznaniu. Nawet jest taki dowcip że jak chcesz Se zarobić na porsche w 2 lata to się zaciągnij do policji drogowej w Warszawie. Co drugi ruchol jeździł po Warszawie a dokumenty od wozu miał cyrylicą wypisane, to policjanci nic nie pytali, tylko copkę wystawiali od razu, żeby się im zrzucił i jedź dalej. My mieliśmy Dacie pamiętam w radiu , potem już nas nie zatrzymywali. To można było trzepać Jerozolimską 130 w nocy. Po co zrobiłeś prawo jazdy w takim wypadku? No bo tutaj nie mam takich znajomości. Teraz za to siedem lat grozi a kiedyś była niska społeczna szkodliwość czynu. Ja pamiętam na motorze. Chłopie trzy dni pod rząd tym samym motocyklem ten sam mnie wyrwał trzy razy. Za każdym razem dawałem mu pięć dych. Za trzecim razem mi mówi: Może by pan sobie w końcu prawo jazdy wyrobił? A ja mówię: Kiedy ja czasu nie mam.( szkoda że to bez śmiechu Kondzia ). To była beemka kolegi, śpieszyło mi się do radia, ósma wieczór była a w Warszawie ósma wieczór to trzeba chodnikami jechać taki ruch. Tam korek to się kończy koło północy a zaczyna się o szóstej rano.
W Warszawie dużo zarabiałem mogłem Se studia opłacić chłopie jeszcze odłożyć to mi to zwisało, wiesz jeden drugi kontrakt reklamowy no wiesz np. reklamówka do radia mój był pomysł moje ukształtowanie tego no to żywa gotówka. Zgłaszała się firma że produkują to i to siadało się i ten kto wymyślił to broł piniądze, a firma grzecznie płaciła a zazwyczaj drugie tyle szło pod stołem. Robiłem wtedy reklamy pepsi i w Uniwersalu tych płyt no tych które się ukazywały oni najczęściej nie mieli spotów reklamowych to się robiło nie no nowa płyta Heya robiło reklamy nas trzech, bo tylko trzech umiało obsługiwać stół mikserski żeby to wszystko zgrać i tak dalej Czysta gotówka leciała firmy dawały kasę bo miały odpis podatkowy.
„ Czemu zrezygnowałeś z tego radia”
- Bo mama się rozchorowała i ja jako jedynak to co i teraz też nie narzekam. Wtedy było na zasadzie biorących policjantów: spadaj bo mi się śpieszy.
W tym radiu to była robota, żal mi jej , Naczelny wchodził do newsroomu, a tam klimatyzacja wyła bo każdy jarał i alarm przeciwpożarowy workiem foliowym zakręcony, żeby się nie darł. Kiedyś czytałem w gazecie był wywiad z szefem Antyradia i wynikało z tego że(...) nie powiedział tego wprost, ale ja to środowisko znam na tyle ,że na pewno te 200-300 tysięcy poszło. Ja byłem w Radiu Wiktoria od początku , od rozruchu wtedy było łatwiej niż teraz. Mieliśmy konkurencję do zetki czy trójki bo tam za reklamy się płaciło 10 razy więcej. Ja zapowiadałem muzykę robiłem reportaże robiłem kronikę policyjną.
To miałeś głos jakoś tam rozpoznawany? Oczywiście! Z Bodziem myśmy wtedy listę przebojów robili, wtedy były odpały. Bodzio miał sklep muzyczny pod Warszawą no i dostarczał płyty.
Po węgiersku na zdrowie to jest Ege Szege Dre, a powiedz Ege Szege Rege to się będą śmiać bo to jest na zdrowie mojej dupy.

środa, 5 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXVII

24.04.2007 Wtorek Kondziu operatorem stołu mikserskiego
Gdy był już dziennikarzem, to w radiu Wiktoria pracował jako operator stołu mikserskiego i kto chciał mógł Se przyjść i nagrać Se płytkę. Chodzili do niego punkowcy, death metalowcy, nagrywał na sprzęcie 12 i 32 ścieżkowym.
25.04.2007 Środa Kondziu nagłośnieniowcem:
Zaczęło się tak: fajny ten koncert Metalliki mi dałeś, mówi Artek( Pożyczyłem mu jeden z bootlegów marnej jakości)
Ale jak by tam usiadł nagłośnieniowiec z prawdziwego zdarzenia to by to można legalnie wydać. Pamiętam jak jeszcze robiłem w radiu to nagłaśnialiśmy czasem próby zespołów w Izabelinie. Kiedyś do nas dzwoni Kasia( ) i mówi przyjeżdżajcie, popatrzycie jak się naprawdę pracuje. Przyjeżdżamy, a tam siedzi P.( ),
i nagłaśnia próbę Kata. Ja go nie widziałem i mówię, kto tu kurwa robi perkusję? Werbla w ogóle nie słychać, co za idiota tam siedzi przy stole? Aż się Kostrzewski śmiać zaczął.
Na to odwraca się P., który wszystko słyszał i mówi do mnie: jak żeś kurwa taki mądry to sam spróbuj. Puścił mnie do hebla. No to usiadłem i spróbowałem. Trochę mi na początku nie szło, ale po chwili wszystko grało jak trzeba. .

26.04.2007 Czwartek
Koniec kwartału się zbliża i policjanci dostają premie za wykrywalność i wypisują teraz mandaty za byle co by statystyki podnieść, premię wtedy dostają.
Polacy budowali w Iraku drogi już w latach siedemdziesiątych- tam są asfaltowe drogi, tzw. Asfaltobeton nasz patent , to się nie roztapia. Polacy tam też fabryki stawiali, przecież Ponar tam budował fabryki, tylko nie zdążyli bo się wojna zaczęła i amerykanie ją zbombardowali Pollena nasze zakłady chemiczne Police też tam robiły. Za Gierka my ciężkie pieniądze zarabialiśmy na samych drogach. Nawet mina przeciwpancerna nie jest w stanie tego naszego asfaltobetonu rozsadzić. To mi opowiadał gościu co był kierowcą w pekaesie i mówi że na przykład jak stawiali autostradę i jak się kończyła to pachołki stawiali, że koniec autostrady że nie ma przejazdu, no i jak przyjeżdżali po weekendzie to na tych pachołkach było zawsze pięciu wbitych kierowców ze samochodami. Oni to pierdolili, znak to znak, jechali dalej, oni się nie boją nic. I albo się im udało uciec jak do piachu wpadli, to zostawiali samochód i uciekali albo się zatrzymywali na tych zagrodach betonowych takich jak przeciw czołgom.
A jak stawiali płoty na przykład, żeby zwierzęta nie przeskakiwały im, to kierowcy to pierdolili, przecież nie pojedzie taki kierowca do następnego zjazdu 2 kilometry i dawaj wyrwał ten płot. Dostał taki jeden kierowca 3 ostrzeżenia, za czwartym mu przyjechali i chałpę zburzyli i przesiedlili go 300 kilometrów dalej. A jak gościu spowodował stłuczkę na rondzie w samym Bagdadzie, przypierdzielił ciężarówką w auto ruskiej ambasady w latach 70-tych i przyjechała policja i pierwsze co mu zrobili to tak temu gościowi przypierdolili że hej, wytrzask dostał. A Turcy mają najlepszy sposób na pijanych kierowców: łapią gościa i wywożą go 30 kilometrów od miejsca gdzie go złapali i każą mu wracać piechotą do domu.
Ja w Turcji nie byłem ale mama i babcia wielokrotnie tam jeździły, wiesz handel, dżinsy wtedy sprowadzały, wiesz jaka przebitka była. Na kila się kupowało.

Kondi nagłośnieniowiec c.d. :
W radiu też nagrywaliśmy koncert Heya, mieliśmy wynajęty budynek kina. Do nas to szło kablem przez krosownicę- to takie urządzenie żeby sobie kable podpiąć. Kompresor też podłączaliśmy żeby spoziomował dźwięk. Nagrywaliśmy też Ścierańskiego, parę koncertów, wtedy nagrywałem jego koncert z Markiem Bałatą. W zeszłym roku byliśmy na koncercie Flinty w Bielsku i poszło parę komentarzy na temat nagłośnieniowca. Facet dziesięć minut nastawiał gościowi gitarę!!! Chyba był skacowany albo mu to wisiało. Znałem kiedyś inżyniera, który sześć lat studiował i pomylił w głośnikach in z out i spalił kolumny. To były odsłuchy Sonorowskie, wiesz taki jeden kosztuje 5 tysięcy a spalił ich pięć. To se oblicz.
Gdzieś mam na kasecie Elektryczne Gitary nagrane, u nas grali też koncert akustyczny. Ja tam podłączyłem magnetofon i to nagrałem.


Kiedyś w Wawerze pod Warszawą razem z policjantami testowałem foto- radary. Tam jest pas startowy zapasowego lotniska dla samolotów i właśnie tam testowałem Kolega sprowadził motor BMV z zagranicy z zatartym silnikiem ja mu go naprawiłem. Rozpędziłem motor do 200 km na godzinę i przy tej prędkości radar nie jest w stanie mnie namierzyć na zdjęciu jest tylko biała plama, a dla samochodów ta prędkość to 250 km na godzinę
GÓRY WG KONDZIA:

Kondzio powiedział: "Zdjęcie robione ze strony kolejki( ????)na szczyt Giewontu", który tu widzimy po prawej stronie oraz Mnicha po lewej.

wtorek, 4 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXVI

22.04.2007r Niedziela
Kondziu wraca z Katowic z towarem i żalił się że jest później niż zwykle gdyż był korek w mieście koło dworca gra jakaś bielska drużyna ze śląską była totalna zadyma oni se szli Piastowską policja wyłączyła światła i zaczęła ruchem kierować ale to wyglądało- z 30 kibiców i 50 antyterrorystów z tarczami.
Dzisiaj se też jakieś piwko obrócę na wieczór, w poniedziałek mam tylko wózek zwieźć, to mogę nawet zygzakiem jechać, bo za prowadzenie wózka mi prawa jazdy nie wezmą. Chłopie bo jak ich zrobiłem w zeszłym roku na pierwszego maja, bo jak to jest pochód, to ja idę robić poprawki antykorozyjne w maluchu. Garaż mam od wujka tam wiesz po drugiej stronie rynku taką budę drewnianą, no i ja zawsze Święto Pracy uczczę wytężoną pracą no i wiesz jak to tam te uliczki i policja mnie przyuważyła że maluję tego malucha na podjeździe wiesz no i piwko stoi robiłem progi i myślę se kurde sczaili się na mnie- wyjedzie czy nie będzie wyjeżdżał wjeżdżał wsiądzie do tego auta a był taki upał w zeszłym roku, wiesz z godzinę ich przetrzymałem wypiłem se ze 4 browce a potem dałem na luz i wepchnąłem malucha do garażu, a to pięknie wyglądało bo czaili się i tylko im zderzaczek wystawał a mi się nie spieszyło a upał był bo przy robocie wolno nie? A potem wepchnąłem kurka do garażu na luz popchłem go i w tym roku oczywiście też będę malował. Pierwszy maja trzeba uczcić pracą-ja zawsze tak robię - to jest taka moja świecka tradycja bo jedni idą na pochód, inni do kościoła, a ja do roboty i można tak powiedzieć, że ja 1 dzień w roku pracuję.

Raz się opiłem koniakiem to jest tragedia budzisz się na 2 dzień i dalej jesteś najebany nic ci się nie chce głowa cie boli, a co zjesz to zwracasz, nie, nie ,nie raz takiego kaca miałem po takich ostatkach piliśmy do upadu że nie pamiętam jak do domu mnie dostarczyli, przywieźli mnie autem, wiesz to jeszcze pod blokiem było, wykiprowali mnie i przynieśli do domu za ręce i nogi, bo żem pionu nie mógł utrzymać. To takie ostatki były, wiesz , połączone z wieczorem kawalerskim jednego kolegi i pożegnaniem 2 z naszej paczki do Anglii jechali z 8 lat temu i ci coś przynieśli i ten cos przyniósł, byli też tam ludzie z bractwa rycerskiego, ludzie z Żywca, z Bielska.

Kiedyś Kondzia i jego kolegę przywieźli do domu w betoniarce mocno opitych był Żuk i na przyczepie betoniarka byli tak nawaleni, że tylko głowy im z betoniarki wystawały. Wyglądało to śmiesznie ale żona kolegi aparatu nie miała, byli ładnie ululani mieli waciak pod głową by się nie poobijać.
Ale Kuba miał kaca w sobotę, sam mi powiedział że wypił tylko kilka piw i kilka kieliszków, powiedziałem mu że ma strasznie słaba głowę chyba że to z musztardówki pił. (Jedyne co wypiłem to jeden kieliszek wódki i około pięciu piw, przyp. red. JH).


23.04.2007 Poniedziałek
Zasada „koszula bliższa ciału” jest z łaciny, chodzi o obronę konieczną- Twoje zdrowie jest ważniejsze niż zdrowie napastnika.
Pije się nawet paliwo lotnicze- kerozyt. Samoloty na tym latają, ruskie do dzisiaj- mi 8 latają na tym. A dlaczego Miller spadł? Bo zmienili paliwo. I to nowe zagrzało silnik. Ja pamiętam że babce maluch na denaturacie jeździł. W sklepie można go było kupić- strzelał, kichoł, prychoł, ale szedł. Szarpoł, rwoł, śmierdziało ale jeździł.
Czołg wyciągnięty z rzeki Pilicy jeździł na normalnej benzynie. Niemieckie czołgi chodziły do końca wojny na benzynę i miały wtrysk! Ruskie były na ropę. Ten czołg grał m.in. w filmie „Złoto dezerterów”. T34-ja nim jeździłem, miał napis „Rudy 102”, to ruski czołg.

sobota, 1 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXV

19.04.2007- Jak pracował w Warszawie to miał kolegę który chodził po Warszawie z mieczem samurajskim na plecach, miecz wazakishi pierwszy i najważniejszy miecz samurajski. Policja nic mu nie mogła zrobić, bo nie była to broń ostra, tylko tradycyjny miecz. Zawsze go tylko legitymowali.
Po pustyni się chodzi tylko na azymuty kątowe.
W Polsce złapali złodzieja kołpaków, bo ukradł komendantowi głównemu kołpaki z samochodu. Raz złapałem gościa jak wyciągał mi z fiata kołpaki. Prawie był nachylony tyłem jak mu kopa zasadziłem, to poleciał daleko. To była zima i miałem buty na słoninie. Jeszcze musiał założyć i przeprosić, załóż – przeproś – wypierdalaj.
Widziałem dziś policję jak wracałem z Bielska, chyba z 10 wozów ciekawe co to się porobiło? Czekaj koniec kwietnia kwartał się kończy, statystykę trzeba robić, to łapią od 6 km na godzinę potem jest słupek i premia kwartalna. Robiłem lata kronikę kryminalną w radiu i w gazecie- to wiem. Pisaliśmy w stylu 997.

I DZISIEJSZY HIT: KONDZIO REDAKTOREM:
W gazecie pracowałem jak jeszcze była taka popołudniówka- „Głos Warszawy” a potem robiłem tu u nas w „Gazecie Żywieckiej” lata temu pisałem kronikę policyjną, ale ociągali się z płaceniem, więc im podziękowałem. Ustawiasz się z rzecznikiem i zdarzenia spisujesz. Ale za darmo to ja kurwa pracował nie będę. Mówili ni ma piniędzy , ni ma piniędzy, to ni ma kroniki róbcie se sami. Pracowałem od 1999 do roku 2001. Jechali na tym, że Bułka był senatorem i ludziom nie płacił, a jego do sądu nie pozwiesz. On na takim farcie jechał pół życia. Bułka mi wisi kasę mam na to dowody, oczywiście. Potem trochę pisywałem, ale już jako wolny strzelec, na przykład do Urbana, do „Nie” pisałem, pracowałem tam jako researcher, czyli facet, który zbiera materiały i oddaje je prowadzącemu materiał. No pisaliśmy na przykład serię artykułów o mafii paliwowej, co wjechali do tego, no zastępcy redaktora Gadzinowskiego, on jest teraz posłem, on wtedy się podpisywał jak redaktor prowadzący i wjechali mu na dyski i wyczyścili je.( bełkot pomieszany z poplątaniem).
Trochę pisywałem do Wyborczej, szukało się różnych prac, nie? Urban dobrze płacił co do złotówki. Chłopie, za każde słowo się rozliczył. Jeśli ci odpowiada linia programowa pisma to możesz pisać do „Niedzieli” nawet. Czasem się jeszcze na jakiś tekst człowiek załapie, ale to już wymiera, gazety się kończą , Internet wypiera. Kiedyś się miało informatorów, ja miałem z Warszawy znajomości na policji. Fajna robota tylko czasem trafisz źle na kogoś to ci mogą łeb odstrzelić z dubeltówki.



DRINK A’ LA KONDZIO „Atiomnyj zryw”( Wybuch Atomowy)
Wziąć 2 butelki alkoholu:
1 wódki stolicznej, ale tylko oryginalnej!
2 prawdziwego słodkiego szampana ruskiego, najlepiej Iskra
Zlać wszystko z dużej wysokości do jednego pucharu i pić póki bąbelki nie uciekną!.


Jest to drink ruskiej armii. Opisany w książce Suworowa „ŻOŁNIERZ WOLNOŚCI” o ruskiej armii.







Powrót do korzeni Kondzio w Tatrach :

Oto nasz były researcher rozpoznał drogę na Orlą Perć! ( Droga na Przełęcz pod Chłopkiem nad Morskim Okiem )

Zdjęcie z Francji tam gdzie były wyprawy krzyżowe przeciw Katarom i Albigensom , południe Francji oni mieli takie twierdze w górach tam ich zdobywano i strącano z tych wzgórz to był 13 wiek, takie tarasowe budownictwo jest charakterystyczne dla tego regionu
(Zdjęcie przedstawia ruiny Machu Picchu, Peru, Ameryka Południowa)

czwartek, 29 listopada 2007

Rozdział XXIV

17.04.2007 DZIŚ PRZYGODY KONDZIA Z POLICJĄ:

1.Pół roku temu jego znajomi wrócili z Anglii i przywieźli landrovera z kierownicą po prawej stronie. Zaprosili Kondzia na imprezę do Bielska. Kondi popił sobie znacznie i nadszedł koniec imprezy. Znajomi odwożą Kondzia do domu, i nagle spotyka ich patrol, laska z patrolu podchodzi do Kondzia i mówi proszę dmuchnąć w balonik. Kondzio mówi: dmuchnąłem-co mi zależało. Po czym policjantka mówi pan jest pijany pan ma 2 promile, a na to koleżanka Kondzia wychodzi z samochodu i mówi: gdzie wy krawężniki macie oczy? Nie widzicie ze samochód ma po prawej stronie kierownicę??
2.Jedzie sobie niedawno z Ciśca a tu nagle patrol. Patrzy a ze suki wychodzi babka młoda, widać że pierwszy dzień na służbie. Kondzio patrzy w lusterko i widzi że policjanci w wozie się śmieją. Policjantka podchodzi do naszego bohatera i mówi: będzie pan musiał dmuchać. Na co Kondzio odpowiada: Ale gdzie, tutaj w wozie, na tylnym siedzeniu, czy może u was więcej miejsca będzie? Na co policjantka zarumieniła się a koledzy z wozu wypadli ze śmiechu.

18.04.2007 KONDZIO 3 DZIEŃ POD RZĄD W TEJ SAMEJ KOSZULI( ZNOWU)
Jechał kiedyś ze znajomym, który miał Citroena Avanti sprzed wojny z 1938 roku. Drewniane siedzenia , dupa go strasznie bolała. Podchodzi do nich patrol policji i pytają: a panowie gdzie macie pasy? Kolega do policjanta: czyś ty kurwa krawężniku z choinki spadł? Gdzie ja ci pasy do drewna wkręcę. Policjant patrzy do środka i mówi: aha to bardzo panów przepraszam.
Artur w nastroju pogrzebowym: Ja nie chcę mieć na grobie elaboratu: umarł prof. Dr hab. Tylko umarł zwykły człowiek. Mnie tytuły niepotrzebne.
A teraz Uwaga! Kondzio zabijaka!
Kondzio wyznaje zasadę „koszula bliższa ciału” czyli jakby miał zabić w obronie własnej to by zabił. Tak go po prostu nauczono.
Kiedyś znajomy który ma farmę w Stanach, na południu mu opowiadał jak zatrudnił nielegalnie Polaków, Meksykańców, i Mulatów do roboty na farmie. Dowiedziało się o tym FBI i wysłali tam swoich ludzi. Znajomy załatwił sobie szeryfa i jego ludzi i gdy przyjechało FBI szeryf miał już 30 ludzi z Winchesterami i FBI zmyło się tak szybko jak przyjechało.

A OTO NOWY HIT KONDZIA: Gdy pracował w Warszawie, to nieraz chodził wieczorami po ulicach. Było bardzo groźnie, mafia co krok jeździła. Idzie kiedyś z kolegą a tu nagle zza rogu 4 dresy wychodzą. Kondzio się nie przeląkł ich i z kolegą urządzili ich na cacy. Kolega umiał aikido , a Kondi „krav magę”- sztuka walki wymyślona przez wywiad izraelski, wymyślona by zabijać jednym uderzeniem.
Połamali kolesiom nadgarstki , a jednego Kondzio celnym uderzeniem pozbawił słuchu na przynajmniej 2 dni. (komentarz bohatera: musiał mnie długo pamiętać). Krav magi nauczył go Józek, były żołnierz GROM-u , którego sztuk walki uczył rosyjski SPEC NAZ ( komentarz pana Artura: skurczybyki lepsze od mafii). Szkolenie odbywało się w lasach pod Warszawą, w Aninie, gdzie Kondzio pojechał z kolegą z redakcji i Józkiem, którego poznali robiąc reportaż o byłych żołnierzach. Józek potrafił wykałaczką zabić człowieka , a ze zwykłych ziół rosnących w Polsce zrobić truciznę śmiercionośną. Przed wyjazdem Kondziu z kolegą przeszli testy psychologiczne. Pierwszy dzień z Józkiem był najgorszy – zaczęło się od ogniska we trójkę i flaszeczki. Kondi mówi: myślę będzie spokojnie, jak w domku. Poszli spać a tu nagle o 3 w nocy budzi ich potworne łup! I do tego namiot się wali. Artur nie mógł wyjść z namiotu, bo się w sznurki zaplątał. Patrzą a tam Józek siedzi koło namiotu i z politowaniem patrzy na nich: myśleliście że będzie łatwo? Okazał się że wrzucił im do namiotu granaty hukowe i poprzecinał linki od namiotu. Dnia 19.04.07 dodał iż : do tego trenował biegi i marsze, 25 kg do plecaka i trzeba drzyć. Józek miał zawsze 2 razy więcej – 50 kg , jak myśmy maszerowali gęsiego to on zawsze biegał wokół nas i robił tą samą drogę co my razy trzy i nawet się skubaniec nie spocił. Uczył się ich jak się w lesie nie zgubić, jak rozpalić ognisko bez zapałki.
Wystarczy szkiełko z zegarka tylko trzeba nalać do środka wody, i masz soczewkę i dużo cierpliwości. Można pocierać też drewienka. Deszczułka musi z drewna tekowego lub korka a drugie drewno twarde, żeby się patyk nie zapalił tylko deszczułka.

wtorek, 27 listopada 2007

Rozdział XXII

16.04.2007 KONDZIO OSTATNI RAZ .

Nasz super Hero wypatrzył tutaj Jezioro Hańcza w Tatrach! To po prawej to Hańcza, powiedział łojant. Gość co te zdjęcia robi ma strasznie dużo pieniędzy.
Teraz w Zakopanem jest drożej niż w Dubrowniku. Gdzie? Pytam. Odpowiedź łojanta: a coś Ty miał z geografii? Dubrownik jest w Jugosławii, byłem tam, pięknie zwiedzałem tam miasto wygląda jak w Stalingradzie po wojnie. Miasto założyli Rzymianie. Tam jeszcze piszą cyrylicą.

16.04.2007 KONDZIO I PIESKI: Psy mam cztery 2 wystawowe, 2 kundelki. Rasowe to pekińczyk i american cocker spaniel. Pekińczyk wygrywał różne wystawy, ale był jeden problem-on wolał psy od suczek. Mam psa geja. Kiedyś dymał psa na wystawie i były niezłe jaja. On to ma w genach.( Ciekawe po kim). Metrykę urodzenia ma z sierpem i młotem bo to jest pies we Lwowie urodzony. Nazywa się Nufi, po węgierskim czempionie. Spaniela mi jeden weterynarz tak leczył, że mi go sparaliżował. Jak? No pies miał wypadanie dysku, zamiast mu to nastawić, to mu dał środki przeciwbólowe i psu dysk wypadł.

KONDZIO I WĘDKARZE : Kondzio kiedyś był na mazurach i wędkarze łowili tam ryby, ale im przeszkadzali w łowieniu wodniacy bo pływali tam łódkami. Wędkarze zaczęli przeklinać po wodniakach i kurwami sypać. Kondziu się wkurzył: chamstwa tu nie będzie, wziął pożyczył łódkę i wypłynął na jezioro i wszystkie spławiki im poprzecinał dziobem łodzi.

KONDZIO I BRACTWO MAŁOPOLSKIE- nas było 300 chłopa, pod Grunwaldem. Walczyłem tam mieczem knechtowskim, takim długim aż do brody. Ręce nogi połamane to tam norma jest. Ja miałem popękane żebra stylem od włóczni dostałem. Dali mi opaskę uciskową i dalej goniłem. Potem były fajne uczty po bitwach piliśmy jakieś wińska, ogólnie orgia.

poniedziałek, 26 listopada 2007

Rozdział XXI


Po dogłębnej analizie powyższych dwóch zdjęć Kondi powiedział że przedstawiają one Chorwację góry Izerskie i poznaje to po wąskich drogach bo tam takie mają
( Zdjęcia wykonał Piotr Z. –droga do Kyle Of Lochalsh- zachodnie wybrzeże Szkocji)
Za Wikipedią:
Góry Izerskie tworzą zachodni człon Sudetów. Od wsch. i pd. - wsch. sąsiadują z Kotliną Jeleniogórska i Karkonoszami, od pd. i pd-zach. poprzez dolinę Nysy Łużyckiej z Górami Łużyckimi, a na pn. łączą się z Pogórzem Izerskim. Ich wsch. granice stanowi obniżenie Zimnej Przełęczy (525), granica pd.-wsch. biegnie w górę doliny Kamiennej od Piechowic do Szklarskiej Poręby i Przełęczy Szklarskiej (886 m) i dalej na pd. wzdłuż Mielnicy, Mumlavy i Izery do Rokytnic nad Jizerou. Granica pd. przebiega umownie od Vysokeho nad Jizerou na zach. przez Pencin i Dlouhy Most do Liberca. Granicę zach. wyznacza uskok tektoniczny biegnący od Liberca na pn. przez Mnisek, Detrichov do Frydlandu. Granica pn. prowadzi od Frydlandu na pn.-zach. przez Dolni Rasnice do Jindrchovice pod Smrkem i dalej do granicy państwowej z Polską. Stąd dalej na wsch. przez Pobiedną, Krobicę, Starym Traktem Handlowym Żytawsko - Jeleniogórskim przez Gierczyn i Przecznicę do Kwiecieszowic i skrajem Kotliny Starej Kamienicy do Kromnowa u podnóża Zimnej Przełęczy.

Chciałem podpuścić Kondziusia czy był kiedyś na obozie archeologicznym :
Kondi na obozie nie byłem, ale byłem na zlocie nad Pilicą, na którym przeszukiwano rzekę i wydobywano z niej różne powojenne rzeczy. Według niego jest pomiędzy Poznaniem a Warszawą- wyciągnięto z rzeki wrak wozu opancerzonego.
Położenie rzeki Pilicy -daleko stąd do Poznania.

We wraku było jeszcze powietrze w kołach a z boku była widoczna jeszcze nazwa Rosen. Wyciągnięto jeszcze wtedy działko artyleryjskie. Później ów transporter brał udział we filmach.
W 1997 roku Kondzio wraz z kolegą stuningowali samochód Alfa Romeo 156 polewając jej komputer ciekłym helem by go zresetować i wpisywali w niego unknown bo prędkość maksymalna auta była 230 a oni chcieli osiągnąć 250 i Kondziuś tego dokonał na drodze koło Częstochowy !!!!!
W ubiegłym roku Kondziuś był w Milówce na zlocie pojazdów militarnych i oglądał wyścig sześciu czołgów na dystansie dwóch kilometrów. Wyścig odbywał się w polderach zalewowych pobliskiej rzeki. Reklamy tego zlotu zobaczył jadąc ze skarpetkami z Ciśca.
14.04.2007 KONDZIO STRZELCEM Kondziuś brał udział wielokrotnie w paintballa, jak dostaniesz boli jak fiks, Kondzio strzelał na pierwszym polu do paintballa w Polsce, w Warszawie, na Pradze! Strzelał tez z kałacha, na strzelnicy wojskowej, bo miał tam dojścia dzięki kapelanowi wojskowemu, którego znał. Razem z nim strzelali oficerowie rezerwy. Próbował kiedyś strzelać z łuku, ale rozciął rękę, potem pojechał do Malborka i tam strzelał z kuszy! Szkoda że tylko tarczy, mówi nasz łojant. Z łuku strzelał „po indiańsku”. Naciąg cięciwy wg Kondzia może nawet osiągnąć pół tony.
UWAGA UWAGA !!! Podczas spotkania z Andrzejem Pilipiukiem w Żywcu Łukasz K. zadał pisarzowi tylko jedno pytanie: Czy konsultował się w jednym opowiadaniu w temacie rozcieńczenia wody święconej z inną osobą??( patrz rozdz. 35 ) Pisarz powiedział że tak, z Arturem Mościckim, zamieszkałym w Warszawie.!!!


piątek, 23 listopada 2007

Rozdział XX

11.04.2007 c.d
Ksiądz Pawłowicz dobierał się do ministranta, gacie miał spuszczone a i tak wpierdol dostał. I co? Sprawa poszła na policję i w I instancji go uniewinnili z braku dowodów. Ja złożyłem tylko zeznanie na piśmie, no i sentencja wyroku była taka, że z braku dowodów a nie że niewinny. A on chciał zatarcia śladów, no i złożył apelację, i w II instancji w Łodzi dostał 3 lata. Bo już nie dotarli do sędziego ani z kopertą, ani z dobrym słowem. Trochę się do tego po chamsku przyczyniłem, bo napuściłem na niego jednego znajomego dziennikarza- opisali go, potem druga gazeta to zrobiła i gościa złapali. To był znajomy z Radia Wiktoria, radio spod Warszawy, co było później w korporacji Pulsa, diecezjalne radio. Byłem tam szefem dziennikarzy, a potem szefem newsroomu( tych co reportaże robią). To Ty masz Kondziu niezłe wykształcenie! No dziennikarstwo i nauki polityczne zrobiłem jako podyplomówkę, do tego mam mgr filozofii i teologii. Toś Ty jest wykształcony! Co z tego, i tak stoję na targu.
Czy coś zrobiłeś w nowego w temacie języków? Próbowałem wyjechać do Iraku, za tłumacza, ale ja za okupanta robił nie będę. Koptyjski to jest język staroegipski. Ja się uczyłem staroarabskiego, w którym powstał Koran.
GÓRY: zawsze widzisz :lina wisi, to zajęte , sorry. Wiesz, za kimś się nie wychodzi. Jak tuman odpadnie, to jeszcze ty polecisz. Jest takie niepisane prawo, że za kimś się nie wychodzi. Ale i tak są idioci co tak robią.
Rady Kondzia: wyjdź se w góry kiedyś na 1500 m i wypij se i zobaczysz co się z Tobą stanie. Bo jest mało tlenu i masz niedotleniony organizm, jesteś już lekko ześwirowany. To spróbuj wyjść na Pilsko i coś wypić –zobaczysz. Pilsko jest proste- tam nie ma gdzie się zgubić, chyba że mgła opadnie. Czasem można nawet na górce typu Grojec zamarznąć w zimie. Ile Grojec ma?? Nie jest za wysoki, z tysiąc będzie miał niecały. Zależy skąd mierzone. Teraz chyba od podstawy mierzą. Jak za podstawę weźmiesz kurka brzeg Soły to on jest wyżej nad poziomem morza, bo gdyby był niżej to byłaby depresja i rzeka by nie płynęła. Ja myślę że ma miedzy 800 a 1000 metrów n.p.m. Skoro zrobili tam trasę narciarską to tyle musi mieć. Kondzio, ale nawet w Warszawie jest trasa narciarska. Kondzio : A Warszawiaki to szczury miejskie. Warszawa to jest tylko Praga lewobrzeżna, a reszta to jest zbieranina. Robiłem tam kiedyś kronikę policyjną, jeździłem z wydziałem zabójstw, no w drogówce jeździłem. Raz mi postawili hamburgera, a się okazało że do śmierdziucha jedziemy( czyli do trupa). Rzuciłem pawiem-oni na to „Witajcie w wydziale zabójstw”. Specjalnie mi to sukinsyny zrobiły. Wiesz jaki jest smród? Tego się nie da z niczym porównać, to trzeba raz w życiu powąchać. To nie jest zwykła padlina.
Z nami pracował niejaki Patryk Joka , reżyser „Pitbulla”, on zaczynał w radiu, później robił reportaż „Prawdziwe psy”. W radiu był pode mną. Jeździliśmy głównie po Warszawie i okolicach, głównie jak się ruscy strzelali. To było jak w 997.

czwartek, 22 listopada 2007

UWAGA!!! UWAGA!!! UWAGA!!!

Szanowni Czytelnicy!!!
Jeśli macie jakieś pytania, które w Waszym imieniu możemy zadać Kondziowi czekamy na propozycję - Staniecie się autorami odcinka!!!!

środa, 21 listopada 2007

Rozdział XIX

Nasz łojuś rozpoznał na zdjęciu Rysy!! Robione z daleka na dużym zoomie, widać po zdjęciu że aparat za parę tysięcy , a nie cyfrowa zabaweczka za paręset złotych, to był albo wieczór i zachód , albo wcześnie rano i wschód. Jak niebo jest czerwone czy rano czy wieczór, to nie wchodź chłopie na ścianę bo halny będzie.
( Zdjęcie przedstawia Tatry Bielskie).



Tutaj znowuż nasz bohater ujrzał po kolei od prawej:
Orlą Perć i Mnicha, co jest bełkotem do potęgi. Zdjęcie przedstawia Rysy Wysokie i Niżne Rysy.

Kolejna sentencja naszego mistrza:
"Co to jest wisi na ścianie, i płacze?"
Dupa, a nie taternik.


52.1104.2007- Zaczęło się niewinnie. Na pytanie czy waliłeś coś w weekend Kondzio mówi : nie można mieć wszystkiego. Zna kobietę która po plecach drapie. Co robiłeś że Cię podrapała ? Dżentelmeni o takich sprawach nie rozmawiają.

KONDZIO I ATOS: pies Atos padł, bo sąsiadka zapaliła w piecu środkami owadobójczymi, normalnie bo ma sklep ogrodniczy. Straż miejska przyszła, i co z tego, z powództwa cywilnego założenie sprawy kosztuje 6000 tysięcy zł.! No to jej mężowi naklepałem – tyle mojego. Zadzwoniłem , otwarł drzwi i łup. Do dzisiaj mi mów Dzień dobry i omija mnie na pół ulicy.
Ja jestem choleryk ja to mam po dziadku. Dziadek w kopalni pracował, przyszedł do nas gościu na pogrzebie i mówi do matki: pani ojciec miał ciężką rękę, jak mu nie podstemplowali chodnika to walił w ryj. Ja to mam po dziadku- najpierw walę, potem pytam.
A ewentualnie przepraszam jak nie tego walnąłem. Czasami w obronie koniecznej na imprezie. Przyznaję się bez bicia że czasami sypnę komuś.
Mówiłeś że kiedyś walnąłeś architekta co ci z dachem robił.( wymyślone na poczekaniu).
Nieee…. To przyszli z ochrony zabytków, bo dom jest stary i zażyczyli sobie dachówek ceramicznych- jedna kosztuje 10 złotych. Wiesz ile na dach 150 m2 trzeba? I jeszcze ściągnij fachowca z Wrocławia za duże pieniądze. Mówię-dobrze , dajcie mi na to kredyt to to zrobię i zapłacę 30 % resztę wy. A ten: nie. I mówi mi że może zapomnieć o wszystkim za 1000 złotych. I zjechał ze stropu. Wziąłem go za kark i mało delikatnie wyprowadziłem, łapłem za krawat i przydusiłem, więcej nie wrócił. I co masz na dachu? Blachę. Za blachę się dało wtedy , to była malowana chyba z 5000 złotych. Od razu malowana na gorąco. Ocynkowana? Nie. To znaczy ocynk, ona jest rozgrzewana i zanim wystygnie jest malowana. Chyba że ci zgnije. Wtedy się wymieni. Ale ma 30 lat gwarancji.

poniedziałek, 19 listopada 2007

Rozdział XVIII



Oto kolejne szczyty według Kondzia:
Zdjęcie nr 1 według naszego taternika przedstawia Orlą Perć, której fragment jest także na zdjęciu nr 2 z prawej strony!!
Parę minut później nasz łój dopatrzył się na zdjęciu także Mnicha.
(Zdjęcia przedstawiają kolejno: Kozi Wierch oraz pasmo od Świnicy aż do Zamarłej Turni.)

48.05.04.2007-Na dzień dzisiejszy nasz mistrz nie brał udziału w rajdach samochodowych. Ale nic straconego, wierzymy w niego.!

Kolejny wypadek Kondzia: Jadę chłopie z mamą kiedyś naszym kantem i słyszymy takie jakieś puk. Patrzymy a tu w dupę nam wjechał gościu Hyundaiem I co? Nic ,mieliśmy tylko trochę zderzak wgięty, i spawy nam puściły od podłogi. A facet miał cały przód zgięty, i jeszcze dyskutował i mandat dostał.
Kondziu wyjaśnia co to jest heparyna: to jest lek na odmę, przeciwwstrząsowy i ogólnie na wszystko, teraz jest stosowana przy infekcjach i przy Sepsie. To jest taka syntetyczna penicylina , prawie na wszystko.
49.06.04.07 Kondziu ma kolegów, którzy jeżdżą po Warszawie zaporożcem z krzyżami niemieckimi na drzwiach a on z nimi jeździ moskwiczem z czerwoną rosyjską gwiazdą.

06.04.2007 UWAGA! Nastąpiła zamiana koszuli Kondzia.060407 przyszedł w starej czarno- białej koszuli , w której chodził 12 dni pod rząd, a nowa Wranglera była noszona przez 5 dni z rzędu. Widocznie Wranglem gorzej wchłania pot!

50.07.04.2007- Wielka Sobota. Koszula czarno- biała dzień drugi!11.07.2007 kolejny dzień czarno biała.

sobota, 17 listopada 2007

Rozdział XVII

Kondzio I PARALOTNIARZ: ostatnio widziałem gościa jak w parku lądował , udało mu się tam dolecieć. Zobaczył go na rynku , a wiatr był duży i zaczęło nim majtać. Nasz superbohater poleciał za nim do parku, mówi: myślę facet się kurka połamie, albo zabije.
Wchodzę do parku, a ten już zwija sprzęt –spadochron miał taki dwa razy większy niż normalny!!!

Kondzio KLERYKIEM: łojant mówi: studiowałem dziennikarstwo, filozofię , w seminarium też byłem , ale krótko (wyraźnie speszony). Wzięliśmy rozwód za obopólnym porozumieniem stron. Ale dlaczego Polska pozbyła się przyszłego biskupa? Bo przypierdoliłem jednemu księdzu, co się do ministranta dobierał. Spuściłem mu łomot. To było pod Warszawą w diecezji łowickiej. Trzy lata później ten ksiądz siedział za pedofilię. Nazywał się Wincenty Pawłowicz. Wyszedł w kwietniu 2006 roku. Przynajmniej mam teraz satysfakcję. Machnąłem tym i powiedziałem: „ Nie chcę mieć z wami nic wspólnego”!!!
Tutaj kształcił się nasz łojant i tu pobił Wincentego Pawłowicza.

Oto kaseta od kondiego z jego oryginalną pisownią. Zespół Type O Negatype!!


piątek, 16 listopada 2007

ROZDZIAŁ XVI

47.04.04-Kondzio Meloman-Ja jestem prawdziwy meloman. Co tydzień czatuję we wtorki na koncerty a Anty radiu i nagrywam je na kasety Hiphopowe, kupione u Darka D. za złotówkę. Wszystkie koncerty nagrywam na oryginalnym jamniku Philipsa kupionym za 10 złotych na targu, bo jest dół na baterie wyrwany.
Kondzio w bractwie rycerskim walczy wszystkim m in. Mieczem obusiecznym który waży 7 kg , walczy nim na cepy. Treningi mieli w Bielsku prowadzone przez Anglika po jednej walce z nim miał wstrząs mózgu a Anglik wyszedł po walce z trzema złamanymi żebrami. Walczył tez w Biskupinie w zbroi płytowej morgenszternem i zasłaniał się małą tarczą ale tam nie lubi jeździć gdyż tam są sami bogaci faceci po 50 którzy kupują w Czechach miecze po 5000 euro.
Konno też Kondziu walczył ale szabla kawaleryjską musiał mieć specjalnego konia by nie bał się świstu szabli konia takiego miał z Walewic ( między Łańcutem a Warszawą )
Gdy był pod Grunwaldem wtedy nie brał udziału w bitwie tylko był na pokazach gdyż miał złego konia, który bał się świstu szabli podobnie jak koń Wielkiego Mistrza który spłoszył się po wystrzale z armaty. Wielki Mistrz spadł z konia i złamał sobie 2 nogi nie mogli go podnieść w jego zbroi , wynosili go na noszach i przyjechała po niego karetka polonez która śmiesznie wyglądała na polu walki.
Kiedyś jechał z kolegami Poldkiem ujarani trawką i pijani tylko kierowca trzeźwy. Na zakręcie zderzyli się ze Skodą Fabią, w której było 2 staruszków. Kolega wychodzi z wozu i do kierowcy mówi: ”Dziadku zderzmy się tak jeszcze raz, fajnie było”. A żona tego dziadka mówi: „Kaziu uciekajmy to jacyś szataniści”. Kondzio jechał wtedy, jak na prawdziwego łojanta przystało, w bagażniku.

KOLEJNA DAWKA GÓRSKICH OPOWIEŚCI KONDZIA :

W góry to trzeba mieć: jakieś buty wspinaczkowe, przynajmniej 2 numery mniejsze, czekan , młotek, trochę gwoździ, trochę linek trochę ten tego.
PIK LENINA II : podejście było tam turystyczne ale wydolnościowe, jak na Mnicha. Tam nie ma ludzi, nie ma nic, jest cisza, spokój, widoki. Byliśmy w lecie i tam było -10 stopni. Także było trochę zimnawo. Ja se zrobiłem taki kurs wspinaczkowy, wiesz taki prosty, jak linę związać, jak karabińczyk zapiąć. Akurat związałem się gościem, który się na tym zna-Krzysiek nawet w Himalajach był. Gdzie? Na Czomolungwie. A co to jest? To jeden z ośmiotysięczników- patrząc od południa jest Everest, K2 i Czomolungwa. Przed wyjazdem na Pik Lenina ze 2 lata chodziliśmy po Tatrach, Krzysiek zobaczył, że się czegoś nauczyłem i za 2 tygodnie mi mówi: „Zbieraj się, wszystko jest nagrane, kasa jest, jedziemy”. No to dzwonię do domu a matka się pyta „Przyjedziesz?”, no nie mamo studia jeszcze jakieś poprawki mam. A ja już do Moskwy leciałem. A gdzie jest Pik Lenina? Jak się kończy kontynentalna Rosja, zaczyna się Ural, to trzeba przez Ural przelecieć i lądowanie jest w Ałma-Acie. Potem z Ałma Aty jest różnie, może być autobus za 10 dolców, tak nas podrzucili w góry. Ale tam są wiesz problemy wiesz jak w Czeczenii, te sprawy. Przyjeżdżamy patrzymy a tu budynek straży granicznej, i się okazało ze to baza jest. Przespaliśmy się tam z godzinkę i rano wiatr dobry, pogoda znośna, spróbować można. Szliśmy 6 godzin , 5 podejście, 1.5 wspinaczka. Piliście jakiś rumik na szczycie? Nie, nie wolno, żyły się rozszerzają jak się pije. Wtedy zresztą było załamanie pogody-wydaje Ci się ze jest ciepło, siądziesz na chwilę i po tobie –zamarzasz.
A przecież psy bernardyńskie noszą na szyi rum w beczkach? To nie rum, to wino z korzeniami. Przez alkohol wiele ludzi w górach zostało. W Ałma Acie to było pięknie- to kiedyś był Związek Radziecki, a teraz to jest Baszkirska Republika Samorządowa, coś jak Czeczeńcy, tylko bardziej cywilizowani. Ałma Ata to potężne miasto, ten kraj to w ogóle w połowie jest muzułmański, tam Cię mogą porwać dla okupu, dlatego tam turyści nie jeżdżą.
Ałma Ata i w ogóle Baszkir to tam się piorą od 15 lat. My tam byliśmy w 1997 roku i było akurat w miarę spokojnie, ruscy to kontrolowali. A piliśmy dopiero w pociągu w ekspresie moskiewskim jak wracaliśmy-18 godzin to się wtedy wytoczyliśmy z pociągu.
Ałma Ata i pobliskie szczyty.

Na drugi dzień po zdobyciu Piku Lenina to Ja wstać nie mogłem, zakwasy kurka miałem. No ale tak- 4,5 godziny zejście, a ostatnie 200-300 metrów to na dupie zjechałem. Mam nadzieję że w tym roku Krzysiek przyjedzie- 3 lata nie byłem w wysokich górach. Wyprawa kosztowała mnie 4 tysiące złotych.
Byłem też na Piku Komunizma -5000 metrów – to najwyższy szczyt na jakim byłem. To też jest w Baszkirze, ale tam już mieliśmy butlę tlenową, od 4000 metrów wzwyż, bo tam jest bardzo rozrzedzone powietrze było, no i heparyna na wstrząsy.

((HEPARYNA- Jest naturalnym czynnikiem, zapobiegającym krzepnięciu krwi w naczyniach krwionośnych , działając hamująco na wszystkie jego etapy, Heparyna jest stosowana jako lek zapobiegając tworzeniu się skrzeplin, standardowo stosowany u chorych poddawanych zabiegom chirurgicznym i unieruchomionym z powodu choroby.))

No i mieliśmy takie coś wiesz specjalne co się wstrzykuje, kurka jak się ten lek nazywa. Bo od 4500 metrów się zaczyna w górach Strefa Śmierci- tlenu Ci brakuje, dostajesz rozedmy płuc, płuca wypełniają się płynem. Więc albo pijesz wodę, co na jakiś czas pomaga, albo bierzesz ten specjalny lek, który wyrzuca ten płyn z płuc.

czwartek, 15 listopada 2007

Rozdział XV

UWAGA UWAGA!!! W dniu dzisiejszym redakcja zaopatrzyła się w dyktafon cyfrowy.
Oglądając zdjęcie nasz łojant, taternik powiedział ,że jest to drabinka na Rysy jedyna w Tatrach , ale on nie chodzi po drabinkach , bo to śmiech na Sali.

Tu Kondzio zobaczył Dolinę Pięciu Stawów zdjęcie wykonane z południa ze strony Słowacji

Na zdjęciu jest rzeczywiście Dolina 5 Stawów Polskich ale widziana z polskiej przełęczy Krzyżne. Czyli jakoś takoś z północnego – wschodu. Są też na zdjęciu bardzo wybitne szczyty z Gerlachem na czele, których cudowny wspinacz zapewne nie rozpoznał.


Nowa koszula flanelowa kondzia firmy Wrangler 1.04.2007 – dzień pierwszy, dzień drugi 2.04, dzień trzeci 3.04., kolejny-04.04., another day 05.04
UWAGA!!! KOLEJNY GOŚCINNY WYSTĘP MICHAŁA S. , LUDOWE PRZYSŁOWIE:
”Młodzieńcze wybladły kurwy Ci zdrowie zjadły”,

środa, 14 listopada 2007

Rozdział XIV

44.Wizyta Artura z dnia 29.03.2007r Kolejna wtopa znawcy Tatr ; Wypatrzył na zdjęciu Dolinę Pięciu Stawów z południa:

Natomiast tu Dolinę Pięciu stawów ze wschodu:

Pierwsze z opisanych zdjęć przedstawia Dolinę Gąsienicową a kolejne Orlą Perć.
45.29.03.2007-Kondziu piwosz: Porter musi być gorzki, no albo kurka piwo, albo szczochy. Dużo piwa pijesz? No w lecie to sporo, czasami jak się coś przy aucie robi to siedzisz i tylko leci jedno za drugim.

RENOWACJA:
Jak masz malucha to wstyd do mechanika iść, książka serwisowa w łapę i jedziesz.
Rekonstrukcja samochodów zabytkowych to jest chłopie żyła złota. Robiliśmy parę samochodów ze Skrzatkiem, ale na lewo. Jakbyś chciał założyć taki interes, to byś miał raz w tygodniu policję na karku, każdy by przychodził z copką, bo ty masz oczywiście rozbieralnię. A nie zapłacisz, to ci rozpierdolą jakąś część za parę tysięcy i o , przepraszam, spadło mi. No nie? No i po herbacie. Warsztat mieliśmy w Bielsku Białej, ojciec Skrzatka był mechanikiem i nam pomagał. Skrzatek później robił w Gdańsku, a teraz jest w Norwegii i naprawia silniki okrętowe.
A czemu to żyła złota?
Bo zachodnie społeczeństwa, nie licząc naszego, są bardzo bogate i jest masa fantastów, którzy chcą mieć np. starego fiata 124. Teraz jest straszny szał na samochody ze wschodu, wiesz łady, moskwicze.
Ja jestem specjalista od blacharki, lakieru, zawieszenia, a Skrzatek od silnika i skrzyni biegów. Części nieraz się z bagien wyciąga , z wysypisk- raz znalazłem na wysypisku ramę od Sokoła.
Skrzatek robi tak, że robi w Norwegii cały miesiąc, potem ma wolne 2 tygodnie, przyjeżdża do Polski i robimy.
Widziałem kiedyś Mercedesa Paryż-Pekin 1928, ten którym jeździł Hitler, bo on tylko Mercami jeździł, za pełną rekonstrukcję 10000 euro, jest taka fabryczka pod Dusseldorfem, gdzie to robią. Ten Mercedes miał 1 silnik z kompresorem, i 100 koni mechanicznych!
Nam ze skrzatkiem udało się kiedyś zrobić Moskwicza na zamówienie, ale pognity był, wiesz ten stary jeszcze na ramie. Trzeba było(łojant gwizda) scharatać całą górę, rozrysować, potem blacha i punkcikiem. Jeszcze facetowi zrobiliśmy dach z nierdzewki tej kwasowej, tego nawet sól nie zeżre.
46.1.04.2007 Nie wiem czy dzisiejsze opowieści naszego bohatera są prawdziwe gdyż jest Prima Aprilis ale je zanotuję :
W ubiegłym roku Artur ciężko zarabiał na życie w Walii pracując na ciągniku w fabryce róż, jego szef był grzeczny i terminowo wypłacał mu tygodniówki , bo bał się że Artur doniesie na niego policji gdyż pracował legalnie.
W Żywcu jest zlot fantastyki za 2 tygodnie i zacząłem go wypytywać o zlot :
Bilety mamy już załatwione już przez kolegę Artura Vikiego , podobnie jak spotkanie z Pilipiukiem gdyż Artur go zna i jak się okazało pili razem i Kondziu był nawet konsultantem do jednego z jego opowiadań w temacie rozcieńczenia wody święconej, przestudiował całych „ Ojców Kościoła „ i na tej podstawie napisał czterostronicowe wyjaśnienia.
Podczas spotkania fantastyki odbywają się pokazy Żywieckiego Bractwa Rycerskiego ( info ze strony spotkania ) Nasz waleczny rycerz który wielokrotnie sławił swoje czyny był zaskoczony że istnieje Żywieckie bractwo rycerskie , gdyż jak to się okazało on należy do małopolskiego. W tamtym roku był na zlocie pod Grunwaldem i walczył morgenszternem i jak dowaliłem jednemu w hełm zaczął krzyczeć ała ała a miało być na niby.

wtorek, 13 listopada 2007

Rozdział XIII


42.27.03.2007- Oto według naszego bohatera zdjęcia przedstawiają, cytuję:
„Jest to albo Grecja , albo Chorwacja, dokładnie nie jestem pewny, zdjęcie pierwsze przedstawia bardzo charakterystyczny żleb.”(Zdjęcia przedstawiają: pierwsze- Orlą Perć oraz Zamarłą Turnię od północy, oraz drugie: Mnicha na którym Kondziu palił cygara jak to wcześniej opowiadał razem z Krzyśkiem Linką )
Ostatnio na zdjęciach rozpoznał Mont Blanc!!!!!! Dziś zapytany, jak tego dokonał, powiedział, że ma zakupione wszystkie numery National Geographic i naoglądał się tam zdjęć tego szczytu, który jest jego marzeniem, i chciałby go zdobyć, bo jest łatwe podejście, około 6 godzin spacerku siłowego z samego podnóża, najlepiej z przewodnikiem.
Dopisek: łojem śmierdzi nasz Kondzio potwornie. Charakterystyczny zapach wypełnił cały sklep i pozostawił nas w jego oparach.

43.28.03.2007r SUPER KONDZIO (kolejny dzionek w tej samej flaneli):

- Języki : Kondi umie język Mandaryński i Kantoński są to dialekty Chińskie Kantoński jest to język którym w Nowym Jorku dogadasz się z taksówkarzem Kali być Kali mieć. Do tych języków trzeba mieć tabele jak ją masz to sobie poradzisz. Nie ma tam odmiany czasowników. Z kolei japoński jest bardzo prosty np. „ łakaremas „ to znaczy rozumieć to po Chińsku a jak się kogoś pytasz łakaremas? To znaczy czy rozumiesz jest to język bezfleksyjny tam nie ma Ja. A pytanie czy rozumiesz to jest łakaremas ne. Zapytanie ne po czasowniku, a przeczenie te.
Sinologię trzeba studiować sześć lat. Kondziu powiedział; mnie to kurwa kręci. W Japonii są takie reguły zachowania że jak nie ukłonisz się odpowiednio to możesz kogoś obrazić.

TATRY :
A tatry to schodziłem całe, wzdłuż i wszerz gdzie się dało wejść. Kiedyś zrobiłem wahadełko : 2 kości wypadły ze ściany i odpadłem i dyndałem a Krzysiek wybierał mnie jak rybę.
Po to się liny wiąże. Sam sobie byłem winien, kupiłem dwójki gdzie szóstki powinno się wbijać. Było to na Zamarłej Turni i to śmiech i wstyd, bo to jest teraz najprostsza ścianka w Tatrach, tam jest tyle gwoździ ponabijane Że można po nich wyjść jak po schodach.
Z Ciekawszych gór to na Rysach byłem ale to turystyczne wyjście.
Czemu ?
Bo każdy tam wychodzi są tam łańcuchy
Porady Kondzia ; w góry trzeba kupić dobre buty za kostkę na takiej podeszwie byś się nie ślizgał, jeśli wybierasz się w góry nie idź wcześniej pić na Krupówki bo na kacu się w góry nie chodzi, bo rozrzedzone powietrze może zabić. Ja widziałem ludzi którzy po pijaństwie szli w Dolinę Pięciu Stawów gdzie jest już wyżej i ludzie mdleli. Ja już widziałem takich gierojów co całą noc pili i mówią ze Ida tu a tu a ja mówię poczekaj za chwilę was toboganem zwiozą goprowcy. A w Dolinie Pięciu Stawów są turystyczne szlaki.
A w Morskim Oku Byłeś ?
Tam jest asfaltowa droga i ludzie którzy chcą wysłać kartkę z Tatr jada bryczką na Morskie Oko bo tam jest stacja pocztowa.
W Pieninach byłem ale tylko pochodzić bo tam nie ma wspinaczki tylko się chodzi. To tak jakbyś Se na Babią wyszedł
Do wspinaczki wystarczy lina, czekan, dobre buty i parę gwoździ. Zdjęć nie robię bo jak mam plecak napakowany to nie ma gdzie aparatu włożyć a jeden już w górach rozbiłem .
PH (nasz znajomy) byłby dobry na ściance wspinaczkowej bo jest kościsty i żyła taka i mięśniak i ty też byłbyś dobry na ściankach jakbyś sobie trochę ręce wyrobił. Bierzesz po cegłówce do ręki i jedziesz .
Ja nie chodzę po ściankach wspinaczkowych bo ten styropian by się pode mną urwał dejże spokój to nie dla takich misiów jak ja.
Red JH mówi pochylając się nad Kondziem: czuć tu spalenizną , a On na to : papier palą ( Koszula Another Day )
Liny wspinaczkowe wytrzymują nacisku 15 ton. Przelicz Se twoją wagę razy prędkość z którą spadasz. Lina na której zrobisz wahadełko już jest nie do użycia bo ona już życie uratowała i 2 raz pęknie. Lina ma wytrzymać jeden raz a potem do śmieci podobnie jak pasy w samochodzie. W środku liny jest jeszcze drut tytanowy .
Jak wisiałem na Zamarłej turni gdzieś tak 100 metrów do szczytu Krzysiek mnie zabezpieczył wyszedł na szczyt i wyciągał mnie jak rybę. Wisiałem ponad 20 minut bo będąc na ścianie Krzysiek nie mógł mnie wyciągać.
JH mówi :
Kondzio to ty niezły łojant jesteś
A On : nie ja jestem fantasta , a łojant to jest Leszek Cichy
To jest facet który zdobył wszystkie ośmiotysięczniki z tego połowę bez tlenu.
( Naszemu poczciwcowi pomyliła się korona Ziemi z koroną Himalajów, Cichy nie zdobył m.in. K2 , zdobył Koronę Ziemi, czyli jako pierwszy Polak skompletował Koronę Ziemi: z Górą Kościuszki, Piramidą Carstensza, Elbrusem i Mont Blanc). Mallory który pierwszy zdobył Mount Everest wchodził bez tlenu na konopnych linach, skubaniec bo wtedy butla ważyła 100 kg. Mallory na pewno zdobył K2, na pewno Mount Everest i na pewno Czomolugwe.
Jak masz 20 000 tys dolarów to na Mount Everest wyniosą cię profesjonalne firmy, które zatrudniają wspinaczy, ale co to za przyjemność jak ci stopnie w lodzie wykują .
Jak się zgubisz w górach warto mieć telefon komórkowy bo GPS nie zawsze działa, a wtedy namierzają cię z trzech anten ustalając triangulację i cię znajdują.
Z konia spadłem trzy razy gdy widzieli i trzy razy imprezę pijacką stawiałem ty fundujesz jedna flaszkę potem ktoś przynosi jeszcze i jeszcze a potem się rano budzisz

A na koniec sentencja Kondzia do naszego powitania : Cześć,co słychać ?
NIHIL NOVI SUB SOLE


poniedziałek, 12 listopada 2007

Rozdział XII

HIT!!!
WYPRAWA KONDZIA NA PIK LENINA :

Atak na szczyt trwa 12 godzin z bazy, czyli z posterunku straży granicznej. Praktycznie od samego dołu 12 godzin z tego wspinaczki na sam szczyt 2 godziny natomiast 10 godzin to tylko podejście. 12 godzin to taki standard. Wyszliśmy tam bez tlenu, bez aklimatyzacji z marszu wysiadasz z samolotu i do góry od razu. Stwierdziliśmy ( Kondzio i Linka ) chuj z tym najwyżej tam zostaniemy. Była to szybka wyprawa gdyż było mało kasy i czasu oraz wizy się kończyły. Zeszło się trochę na wschodzie, wiesz jak to jest jak każdy bakszysz wyciąga.
W jakim ubraniu wychodziłeś ?
Kurtka watowana i spodnie jak narciarze noszą tylko bardziej obcisłe.
Ile ma Pik Lenina 4000?
No trochę więcej coś koło 5000 tysięcy. Gdy idzie się cały czas pod góre można wyjśc w sześć godzin. Przed każdym wyjściem bierzesz mapę i patrzysz na zdjęcie góry i ustalasz Se trasę po której pójdziesz. Jak iść prosto to jest 6 godzin wspinaczki , to nie dla nas no i idziemy – tu jest ścieżka przemytników , tu jest ścieżka jakaś tam tego i podchodzi się krosami na sam szczyt. Na kurtkę watowaną nakłada się teflonową, która nie przepuszcza wiatru. Musi mieć klejone szwy i najlepiej by była najbardziej jaskrawa. Dlaczego? Bo jak gdzieś spadniesz to Cię prędzej znajdą, na śniegu się czerwone odbija.
W góry można kupić używane ubrania, a czasem na ciuchach można dorwać.
Szedłem kiedyś, mówi nasz fantasta, z głupia frant i szukałem paska do spodni i wszędzie były z mielonej skóry, myślę wejdę na ciuchy, patrzę a tam kurtka kutwa oryginalna kurtka, ja ją noszę do tej pory, Chicago Bulls pisze , zresztą amerykańska, myślę kupię sobie, przynoszę ją do domu, patrzę: TEFLON, KLEJONE SZWY, NIEPRZEMAKALNA, NIEPRZEPUSZCZAJĄCA WIATRU ZA 5 ZŁ!! Można w niej na Babią iść czy gdzieś. Sześć godzin wytrzymała mi regularnego cesającego deszczu i nie przemokła.
Ile kosztuje sprzęt do wspinaczki, tysiąc złotych?
Tak, tysiąc, hihihihihi jeszcze by się jakieś umiejętności przydały. Ci, co chodzą w Himalaje, mają na sobie po kilkanaście tysięcy i ubierają się na cebulę.
Pik Lenina zdobyłem latem, na szczycie było wtedy -5 stopni Celsjusza, a gdybym wychodził zimą, wtedy byłoby – 50 stopni. Nie piliśmy nic na szczycie, bo niby jest ciepło, ciepło, ale siądziesz na chwilę, bo się zmęczysz i dup-przysypiasz. A już na dole to piliśmy, a tam piję się do szkła, czyli do dna, tam pijaństwo też odchodziło.
Jak jechaliście na Pik? Z Żywca?
Nie, nie , nie z Warszawy zaliczyłem wcześniej letnią sesję o miesiąc, Krzysiek wyprawę szykował i mówi : „Kurwa jedziemy, w trzy tygodnie musimy obrócić”
Leci się z Warszawy, z przesiadkami do Ałma- Aty. Potem już pociągiem a nawet żołnierze nas podwozili transporterem opancerzonym.

Co robiłeś w wolnym czasie może jakąś kobietę zaliczyłeś?
No jakbyś Arabkę zaliczył to miałbyś z jej kuzynami do czynienia, a u nich każdy ma broń, tam jest takie prawo że 15 letni chłopiec dostaje kałasznikow i ma bronić rodziny, także dziękuje bo kamizelka kuloodporna trochę drożej kosztuje a i tak mogą cię w łeb trafić. No wiesz jesteś w Ałma – Acie to się trochę zwiedza , jesteś w Moskwie to co nie pochodzisz po Moskwie?
Winko tam piliście ?
Nie herbatę, Arbat się nazywa
Arbat?
No Arbat to jest dzielnica Wysocki tam grał trochę płyt sobie przywiozłem no wiesz te czarne małe płyty Ruble wtedy leciały na łeb na szyję , piractwo się rozwijało i płyty dopatrzyliśmy za czerwońce a piwo kosztowało 15.
Jaki kurs wspinaczkowy kończyłeś 5000 tys to nie byle co?
Krzysiek dał papiery , on się tym zajmował , bo kurs wysokogórski kosztuje.
Czy miałeś jakieś przygotowania i zaprawy ?
Oczywiście : basen , siłownia w warszawie na legitymacje studencka płaciłeś dwa złote za cały dzień i mogłeś pływać chłopie ile chciałeś. To był basen olimpijski, nie było tam wstępu bo tam pływacy trenowali. A w tygodniu jakieś sauny.

Rozdział XI

Na kolejne 2 zdjęcia Kondziu był na 100% pewny Że pokazują one Hiszpanię i komentarz że ten gościu ma sporo kasy iż tak biega po górach i pewnie ma zdjęć dużo więcej
(widok z Zach. Grani Dent d’Herens 4171, widok na Mont Blanc)

Zdjęcie przedstawia tę samą drabinkę jak we wcześniejszym rozdziale, wcześniej Kondziu widział tu Rysy, teraz Portugalia!




Ja tu byłem mówi Kondziu to jest Portugalia Południowa fajnie się łoi tę górę
( a czy ja byłem w Portugalii ŁK ? )To kolejne zdjęcie z greckich Meteorów.



sobota, 10 listopada 2007

Rozdział X

38.20.03.2007 Kondzio muzykiem: Słucha całe życie black metalu i death metalu. Płyty Vadera bardzo trudno kupić w Polsce, łatwiej na zachodzie. Behemoth to samo- nie ma w sklepach w Polsce dużego wyboru, jak ostatnio wracał z giełdy wszedł do Empika popatrzeć na płyty i się pyta: co jest Behemotha? Sprzedawcy nie wiedzieli o co chodzi i szukali po komputerach tego zespołu w dziale jazz!!!:) Kondziu mówi że był zdegustowany i musiał mu zamówić te płyty kolega Maciek i ze Stanów je mu wysłał.
Okazało się ,że nasz poczciwiec w ogólniaku grał punka w zespole The Motherfuckers!! (jest taki punkowy zespół w Kanadzie!!).

Zespół pochodził z Bielska Białej, głównie muzycy z bielskiego liceum plastycznego. Grali między innymi utwory: „Pretty Woman” ,”W Malowanym Dzbanuszku” Vondrackowej. Wygrali nawet przegląd młodych zespołów punkowych w Bielsku i gdy dostali nagrodę-to rozbili ja o scenę, wzięli sobie po kawałku, a resztę wykopali pod scenę dla ludzi , bo to była nagroda publiczności. Kondzio grał na basie i śpiewał. Miał bas firmy Honer. Kiedyś grali przed KSU i kolega z zespołu perkusista Maciuś domalował na fladze KSU bykowi jaja. Jak się Siczka dowiedział to szukał ich po garderobach, a oni już się zwinęli i wracali do domu.
(Komentarz Kondiego: to było punkowe życie). Raz na dwa lata się spotykają z kolegami, bo kolega Maciuś (perkusja) mieszka w Kanadzie i grają dla zabawy. Ostatnio wystąpili 2 lata temu w Bielsku na Punkowej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i zagrali ze Bździuchem- wokalistą Sedesu, bo tylko on dojechał na koncert. Grali wszystkie kawałki Sedesu z 2 pierwszych płyt, bo umieli je na pamięć. Wokalista Sedesu był wzruszony. Potem razem pili.
Podobno ktoś to nagrał na Data i gdzieś ten koncert jest. Kondzio szuka go od dwóch lat, nawet do Owsiaka pisał, czy tego nie ma.

Oto oni- słynni The Motherfuckers: Tim-drums , El Roacho – lead guitar, Hunter- vocal & guitar, Izzo- vocal, Mattyhead –bass. A gdzie Kondziu???
39.21.03.2007-Ma znajomego, który służył w Legii Cudzoziemskiej 15 lat. Nazywa się Franek. Po odejściu skończył prawo w Marsylii i pracuje tam jako gliniarz. Zapraszał już wiele razy Kondzia do siebie, żeby zobaczył jak się tam żyje. W 2006 przyleciał do Polski i na warszawskim Okęciu wyszedł ubrany w mundur galowy Legii Cudzoziemskiej z odznakami i naszywkami. Nic mu nikt nie mógł zrobić bo zniesiono karanie za służenie w wojskach najemniczych. Gdy przyjechali do Żywca poszli do baru na piwo i jakieś buraki się do nich doczepiły. Nim Kondi zdążył wstać, Franek już trzech położył i musieli zwiewać, bo jeden nie oddychał.

Rozdział IX

Tutaj znowuż nasz wspaniały taternik stwierdził iż zdjęcie przedstawia wyjście na Rysy po drabince, bardzo znane , dlatego tam jest dużo ludzi, bo to łatwizna dla każdego. On zawsze chodzi z drugiej strony , bo jest trudniej.
( Na zdjęciu Orla Perć zejście drabinką na Kozia Przełęcz)
UWAGA UWAGA UWAGA : od 17 03 07 do 29.03 07 Kondziu paraduje w tej samej koszuli flanelowej i jego wspaniałą koszulkę prawdopodobnie też można podciągnąć pod tą datę niestety Kondzio był dziś czyli 1 kwietnia w nowej pięknej koszuli flanelowej.


40. 24.03.2007-Nasz łojant raz w życiu zagrał w zakładach na Służewcu postawił 50 złotych –wygrał 500. Kupił sobie porządną papierośnicę i zapalniczkę.

41. 25.03.2007r Poniższe Zdjęcie przedstawia wg Kondzia południe Chorwacji szlak górski, domek dla odpoczynku dla turystów gdy dostaną tzw sapki i musza odpocząć.
( Na zdjęciu kibelek w schronisku pod Rysami, najwyżej w Tatrach -2250)



piątek, 9 listopada 2007

ROZDZIAŁ VIII

A oto kolejne wyprawy Artura:

Zdjęcie przedstawia Hiszpanię, góry niedaleko Kadyksu, prawdopodobnie wapienno- piaskowe. Nawet baba by tam weszła-mówi nasz bohater. ( Grecja 2003 u podnóża Meteorów – Klasztory na skałach )

Tutaj nasz bohater zobaczył również Hiszpanię- co poznaje nie tylko po górach ale i po domkach na dole-takie jest budownictwo w Hiszpanii, niedaleko Kadyksu. Cytuję naszego mistrza: ( U podnóża Meteorów rok 2003 )
„Górka łatwa obszyłbym to w jeden dzień, bez galeryjek i pierdołek. Wystarczyłby mi dobry czekan i huzia do góry. Łatwiutka trójeczka, ze 2 bazy bym założył”


„To musi być Chorwacja” mówi nasz łojant .”Góry niedaleko Dubrownika, po kolorze wapienia to idzie poznać”. ( Zdjęcie przedstawia zbocza Olimpu wczasy w Grecji w roku 2003r aparat analogowy Minolta Dynax 8000i )

ROZDZIAŁ VII

Wg Kondzia na zdjęciu mamy Dolinę 5 Stawów Polskich w której jest tylko 5 stawów, naprawdę jest 6 nazwanych i kilka nie nazwanych. Robiący zdjęcie musiał być niezłym Łojantem bo trudno tam wejść. Wg Kondiego okolica przy stawie jest trudna turystycznie.
A naprawdę zdjęcie przedstawia Morskie Oko, które nie ma nic wspólnego z Dolina 5 Stawów szlaki są łatwe gdyż jest to tzw Ceprostrada najłatwiejszy szlak w Tatrach.
Na zdjęciu widzimy tez schronisko w Morskim Oku gdzie Kondziu biesiadował wielokrotnie niestety nie rozpoznał go.
Gdy podczas zakładu o butelkę wódki wyjechał swoim maluchem pod Morskie Oko jechał razem z kierownikiem schroniska Krzysztofem Narwańcem z którym pił wielokrotnie, nie wspinał się z nim bo Narwany ma klej w łapach i w trampkach wchodzi na Mnicha. Niedawno spadł w Chorwacji ze skałki miał złamane nogi w kilku miejscach i miednice.
Jak ratował kobietę z lawiny gdyż w schronisku było tylko2 ratowników nasz bohater sam osobiście zniósł ją do schroniska a w sklepie stwierdził było za co potrzymać. W schronisku trwała wtedy impreza pijacka wszyscy mu mówili do pokoju ją bierz a nie do domu.Stwierdził dziś też że Rysy są najwyższym szczytem Tatr ( Gerlach ), do Tatr zaliczył też Gubałówkę. Płetwonurkowie podczas sprzątania Morskiego Oka wyławiają z niego masę prezerwatyw
Gdy imprezował na działce z kolegami w domku nagle pies dog Arlekin zaczął kopać dziurę koło auta koledzy zaczęli krzyczeć że auto zakopuje.
Kondziu ze swoim Springerem Walijskim jeździł na wystawy do Katowic Poznania i Wrocławia, ma po nim medale na strychu i nie może na nie patrzyć pies mu jednak zdechł bo sąsiadka napaliła w piecu przeterminowanymi środkami do ochrony roślin w piecu i jego pupil dostał zatoru płucnego.

czwartek, 8 listopada 2007

Rozdział VI

Kolejny hit Kondiego: Mnich w Alpach.
Zdjęcie zrobione zapewne zaraz po burzy albo tuż przed bo kolor nieba na to wskazuje. Możliwe użycie filtrów.
( Zdjęcie przedstawia Dent d”Herens 4171m wykonane aparatem Zenit )
36.17.03.2007 Kondi zna Rumcajsa- słynnego taternika, który ma koło 70-tki i mówią że spłoszył kiedyś niedźwiedzia. Kondi niedźwiedzie widział kilkakrotnie ale z oddali.

Na zdjęciu jest Dolina Gąsienicowa z Zielonym Stawem Gąsienicowym w tle jest Giewont i Kasprowy Wierch a nasz Łojant wypatrzył tu Doline Pięciu Stawów okolice Morskiego Oka.


37.Dnia 18.03.2007r Artur w niedzielę odnośnie powyższego zdjęcia powiedział że przedstawia Tatry. Czemu więc Piotrek H. nas okłamuje że chodzi po ALPACH.
( Alpy Zillertalskie najw od prawej Reichenspitze 3303m po lewej Kuchelmooskopf )


Rozdział V

W tym roku wybiera się do Austrii wspinać po skałkach na Półwyspie Istria( bez komentarza).
Przed wyjazdem do Austrii jedzie w Tatry przeprowadzić trening wysokogórski :
2 dni tylko oddycha na wysokości w Morskim Oku, 2 dni lekko chodzi potem ostra zaprawa.
Kolega Krzysiek Linka jest obecnie w RPA w Kapsztadzie i stara się o obywatelstwo.
Wg Artura RPA zajmuje 1/3 Afryki.
Ma 2 znajomego Marcina który jest ratownikiem w kopalni diamentów gdzie zarabia 4500 $. Miał tam okazję wyjechać do pracy nawet miał już robotę nagrana , ale jego mama zachorowała.
Jeździ na snowboardzie, ale narzeka że większość stoków w Polsce jest pod narciarzy.


Uwaga : Oto wg Kondzia Jura Krakowsko – Częstochowska okolice Pieskowej Skały i Maczugi Herkulesa(na zdjęciu widzimy Trzy Korony).




środa, 7 listopada 2007

Rozdział IV

34. 6 .03.2007 Artur powiedział: „To na zdjęciu to na 100% Orla perć”
Zdjęcie przedstawia Mnicha z najbardziej znanej strony, na którym Kondi bywał wielokrotnie.
06.03.2007 c.d. Kurs płetwonurkowy ukończył służąc na ORP „Warszawa”. Koszt kursu odpracował czyszcząc dno statku z wodorostów i rdzy, zrobił dziurę w dnie statku na którym i tak działały prawidłowo tylko pompy do wypompowywania wody z zęzy. Nurkował w ołowianym butach po 20 kilo każdy, miał hełm z kratką z lat 30-tych i antenkę na głowie. Kurs odbywał się z zakwaterowaniem na statku.
Znał gościa o pseudonimie „Moja” bo wyłowił pocisk z dna morza z okrętu ORP „wicher” który zatonął 3 września 1939 i jak wypłynął z wody krzyknął „moja” i wyrzucił na brzeg pocisk 135-tkę.Wszyscy uciekli z nabrzeża.
Podpuszczony przez Łukasza K.:
Pił kiedyś w Zakopanem i rano się znalazł w Morskim Oku nie wiedząc jak. Pewnie kolejką Cię wywieźli? Pewnie tak, miałem całe czubki butów zdarte. Znał tam przelotnie kierownika schroniska Krzysztofa Narwańca ps. ”Narwany” blondyn z krótką grzywką (wojujący ateista, ale ma wszystkie książki Tischnera)
Zbroje rycerską Kondziu trzyma u swojego kolegi Skrzacika w Bielsku Białej , bo nie chce by mu się walała po domu

35.14.03.2007r Kondzio ma niesamowity komputer tak dużo jest do niego podokładane ,że powstała niezła hybryda ciągle mu się grzeje i schładza go wiatrakiem.
Kondi w bractwie rycerskim jeździ konno. Waga Kondzia to 120 kg sam powiedział + zbroja ok. kolejne 100 kg. Konno nauczył się jeździć w dworku w Walewicach koło Warszawy w Dworku Pani Walewskiej to taki drugi Janów Podlaski. Kurs trwał rok. Podczas turniejów rycerskich w Gołubiu Dobrzyniu miał złamane żebra raz jedno z prawej strony a drugi raz cztery złamane z lewej strony. Żebra złamał po upadku z konia spadając na przeszkodę. Doktor zawinął go bandażem i powiedział żeby nie nosił nic ciężkiego bo żebro przebije mu płuca.
Gdy wyzdrowiał zgodnie z tradycją bractwa musiał postawić wódkę na ognisku i zakąski każdemu kto widział jego upadek. Musiał wypowiedzieć tekst trzy razy :
( jestem dupa, a nie jeździec – spadaj znowu – jestem dupa, a nie jeździec – stawiaj znowu )
W jego bractwie są zawodowi łucznicy. Zna też Ułańskie Oddziały Rekonstrukcyjne.
Gdy wracał z giełdy z Katowic ze skarpetkami zadzwonił do niego telefon. Musiał jechać pod Spodek gdzie były Targi Fantastyki Polcon , poproszony przez A. Pilipiuka był konsultantem do jego opowiadania Pt. Kocioł w temacie czy wrzucona fiolka wody święconej do kotła spowoduje że powstanie pełen gar wody święconej. Kondziu poprosił o dwa dni zwłoki i napisał elaborat na ten temat z informacją że powstanie gar pełen wody święconej – oparł się na teksty źródłowe.
Perskiego uczył go ksiądz Marek Starowieyski brat słynnego malarza.
Łukasz K powiedział : Kondzio powiedz coś po Persku :
Kondzio po namyśle : Salem Alejkum, Allach insz Allach ( za pisownie nie odpowiadam )
A po Arabsku to : Salem Alajkum
Na uczelni ściągał zaszyfrowanym pismem klinowym szyfr był oparty o jego datę urodzenia 1974r Uwaga zdobyty oryginał pisma klinowego stworzonego przez AK :

1. woda 2 morze 3 ptak 4 kura