poniedziałek, 12 listopada 2007

Rozdział XII

HIT!!!
WYPRAWA KONDZIA NA PIK LENINA :

Atak na szczyt trwa 12 godzin z bazy, czyli z posterunku straży granicznej. Praktycznie od samego dołu 12 godzin z tego wspinaczki na sam szczyt 2 godziny natomiast 10 godzin to tylko podejście. 12 godzin to taki standard. Wyszliśmy tam bez tlenu, bez aklimatyzacji z marszu wysiadasz z samolotu i do góry od razu. Stwierdziliśmy ( Kondzio i Linka ) chuj z tym najwyżej tam zostaniemy. Była to szybka wyprawa gdyż było mało kasy i czasu oraz wizy się kończyły. Zeszło się trochę na wschodzie, wiesz jak to jest jak każdy bakszysz wyciąga.
W jakim ubraniu wychodziłeś ?
Kurtka watowana i spodnie jak narciarze noszą tylko bardziej obcisłe.
Ile ma Pik Lenina 4000?
No trochę więcej coś koło 5000 tysięcy. Gdy idzie się cały czas pod góre można wyjśc w sześć godzin. Przed każdym wyjściem bierzesz mapę i patrzysz na zdjęcie góry i ustalasz Se trasę po której pójdziesz. Jak iść prosto to jest 6 godzin wspinaczki , to nie dla nas no i idziemy – tu jest ścieżka przemytników , tu jest ścieżka jakaś tam tego i podchodzi się krosami na sam szczyt. Na kurtkę watowaną nakłada się teflonową, która nie przepuszcza wiatru. Musi mieć klejone szwy i najlepiej by była najbardziej jaskrawa. Dlaczego? Bo jak gdzieś spadniesz to Cię prędzej znajdą, na śniegu się czerwone odbija.
W góry można kupić używane ubrania, a czasem na ciuchach można dorwać.
Szedłem kiedyś, mówi nasz fantasta, z głupia frant i szukałem paska do spodni i wszędzie były z mielonej skóry, myślę wejdę na ciuchy, patrzę a tam kurtka kutwa oryginalna kurtka, ja ją noszę do tej pory, Chicago Bulls pisze , zresztą amerykańska, myślę kupię sobie, przynoszę ją do domu, patrzę: TEFLON, KLEJONE SZWY, NIEPRZEMAKALNA, NIEPRZEPUSZCZAJĄCA WIATRU ZA 5 ZŁ!! Można w niej na Babią iść czy gdzieś. Sześć godzin wytrzymała mi regularnego cesającego deszczu i nie przemokła.
Ile kosztuje sprzęt do wspinaczki, tysiąc złotych?
Tak, tysiąc, hihihihihi jeszcze by się jakieś umiejętności przydały. Ci, co chodzą w Himalaje, mają na sobie po kilkanaście tysięcy i ubierają się na cebulę.
Pik Lenina zdobyłem latem, na szczycie było wtedy -5 stopni Celsjusza, a gdybym wychodził zimą, wtedy byłoby – 50 stopni. Nie piliśmy nic na szczycie, bo niby jest ciepło, ciepło, ale siądziesz na chwilę, bo się zmęczysz i dup-przysypiasz. A już na dole to piliśmy, a tam piję się do szkła, czyli do dna, tam pijaństwo też odchodziło.
Jak jechaliście na Pik? Z Żywca?
Nie, nie , nie z Warszawy zaliczyłem wcześniej letnią sesję o miesiąc, Krzysiek wyprawę szykował i mówi : „Kurwa jedziemy, w trzy tygodnie musimy obrócić”
Leci się z Warszawy, z przesiadkami do Ałma- Aty. Potem już pociągiem a nawet żołnierze nas podwozili transporterem opancerzonym.

Co robiłeś w wolnym czasie może jakąś kobietę zaliczyłeś?
No jakbyś Arabkę zaliczył to miałbyś z jej kuzynami do czynienia, a u nich każdy ma broń, tam jest takie prawo że 15 letni chłopiec dostaje kałasznikow i ma bronić rodziny, także dziękuje bo kamizelka kuloodporna trochę drożej kosztuje a i tak mogą cię w łeb trafić. No wiesz jesteś w Ałma – Acie to się trochę zwiedza , jesteś w Moskwie to co nie pochodzisz po Moskwie?
Winko tam piliście ?
Nie herbatę, Arbat się nazywa
Arbat?
No Arbat to jest dzielnica Wysocki tam grał trochę płyt sobie przywiozłem no wiesz te czarne małe płyty Ruble wtedy leciały na łeb na szyję , piractwo się rozwijało i płyty dopatrzyliśmy za czerwońce a piwo kosztowało 15.
Jaki kurs wspinaczkowy kończyłeś 5000 tys to nie byle co?
Krzysiek dał papiery , on się tym zajmował , bo kurs wysokogórski kosztuje.
Czy miałeś jakieś przygotowania i zaprawy ?
Oczywiście : basen , siłownia w warszawie na legitymacje studencka płaciłeś dwa złote za cały dzień i mogłeś pływać chłopie ile chciałeś. To był basen olimpijski, nie było tam wstępu bo tam pływacy trenowali. A w tygodniu jakieś sauny.

1 komentarz:

Gunia pisze...

Cudowna opowieść.
Niech się jakiś alpinista wypowie może na ten temat?
Pozdro dla redakcji czekam na następne rozdziały.