piątek, 7 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXIX

11)02.05.2007 Środa Kondzio ma kolegę który chwalił mu się że zna angielski perfekt. Kolega wyjeżdża do pracy do Anglii, i musiał wypełnić dokumenty wyjazdowe i przyszedł do Kondzia na konsultacje: miał wątpliwości co wpisać w pole „sex”. Kondziu wpisał: „no wife, no boyfriend, only masturbation” .
Ostatnio na targu jakiejś babce zepsuł się maluch, zawiozła go do mechanika, mgr inż.
Po odbiór poszła z Kondziem bo było podejrzenie że za dużo chce kasy i zrobił tylko wycenę naprawy. Kondziu naprawił go w 10 minut, powiedział do mechanika tak: „ weź kajet i notuj”. Po 10 minutach auto było naprawione, koszt naprawy był 30 złotych.
Ostatnio był na badaniach technicznych samochodu, jego auto zawsze przechodzi badania techniczne bo ma znajomych tam. Technik, który sprawdzał stan samochodu, mówi do Kondzia , że nie podbije mu badań, bo ma dziurę w podłodze. Kondziu nałożył mu na oczy okulary spawalnicze i mówi: patrz teraz!! Przegląd podbity bez problemu.
Kondzio szczęściarzem:
Kondzia maluch ma 17 lat, przebieg około 350 tysięcy, jeździ tylko dlatego, że kondzio przedłużył mu żywotność- kiedyś naprawiał go z kolegą w garażu, nagle przychodzi jakiś gościu i pyta:
„Chcecie chłopcy zarobić? To wywieźcie mi złom z garażu”
Kondzio patrzy a tam nowy silnik , nowa skrzynia do malucha na włoskich podzespołach. Gość dał silnik Kondziowi, włożyli go do malucha i dlatego tak długo jeździ.


Według Kondzia obydwa zdjęcia przedstawiają Pireneje to samo pasmo górskie, na zdjęciu widać że goście , którzy tam idą robią błąd, ponieważ nie można iść po lodowcu z liną, która ciągnie się po ziemi, i do tego 2 osoba źle trzyma linę, ponieważ ma ją zwiniętą w ręce, i gdyby wpadli w rozpadlinę , to mogłoby mu wyrwać nadgarstek, i rękę miałby poharataną do samego ramienia. Tak się chodziło 70 lat temu, Kondzia inaczej uczyli. Na zdjęciu widać też 2 lawiniska. Kondzio atakowałby tę górę z lewej strony.
(Zdjęcie miało dokładny opis na odwrocie, który Kondzia utwierdził w przekonaniu, że są to Pireneje.)
Zdjęcie numer 1 przedstawia wejście na Kozią Przełęcz w Tatrach , natomiast 2 drogę na Hinter Fiescherhorn, Alpy.

czwartek, 6 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXVIII

Kondzio mówi: południe Francji to jest, poznaję po bazaltach
( zdjęcie przedstawia najwyższe schronisko w Tatrach, Chatę pod Rysami).

30.04.2007 Poniedziałek
Wczoraj Kondi był na giełdzie w Katowicach, i jak jechał koło lasów pszczyńskich, to rozpędził malucha do prędkości 115 km/h i wtedy przód samochodu podniósł mu się do góry.
Ma plan malować jutro malucha przy dźwiękach Międzynarodówki, śpiewanej po rosyjsku, którą ma nagraną na czarną płytę, kupioną na stadionie w Warszawie, tylko jeszcze nie wie czy prąd będzie miał w garażu. Kondzio mówi: rano babkę wypakuję tylko i zaraz się biorę do malowania.
Nowy hit Kondzia:


KILIMANDŻARO
(zdjęcie przedstawia oczywiście Babią Górę)
1.05.2007 Wtorek
Ja Wam mówiłem takie ronda jak w Żywcu to są w pipidówkach połowę mniejszych od Żywca na południu Francji.
Koło rzeźni koło zakładów Hańderka( tam jest zakład Dobiji, przyp.red) na parkingu stał radiowóz, tam jest znak stop, jadę w niedzielę był straszny korek i patrzę se w krzaki, a tu się jakaś głowa wysuwa. Patrzę policjant bez czapki, na motorze. Wiesz, zatrzymałem się kierunkowskaz, przejeżdżam. A patrzę, a na parkingu stoi radiowóz i tylko czekali, aż ten na motorze da znak że się nie zatrzyma kierowca i już podjazd.
Kondziu przyznał się iż jeździ samochodem od siódmego roku życia , a prawo jazdy ma od 1999 roku. Nie zdarzyło mi się że jeszcze ode mnie kasy nie wzięli. Zawsze biorą. Jak jest jeden to się daje 50 złotych a dwóch to stówka.
Jechałem kiedyś mając 7 lat z ojcem samochodem. Zatrzymała nas milicja obywatelska. Ledwie mnie było widać zza kierownicy. No i podjeżdża nyska, zahaltowali, patrzą do środka widzą ojca i mówią na siedemsetlecia jedziesz? No dobra pojademy za Tobą ino powoli , powoli. Okazało się że to koledzy ojca z zespołu z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, grali razem. Przecież wszyscy wiedzą że najbardziej skorumpowana jest drogówka w Warszawie i Poznaniu. Nawet jest taki dowcip że jak chcesz Se zarobić na porsche w 2 lata to się zaciągnij do policji drogowej w Warszawie. Co drugi ruchol jeździł po Warszawie a dokumenty od wozu miał cyrylicą wypisane, to policjanci nic nie pytali, tylko copkę wystawiali od razu, żeby się im zrzucił i jedź dalej. My mieliśmy Dacie pamiętam w radiu , potem już nas nie zatrzymywali. To można było trzepać Jerozolimską 130 w nocy. Po co zrobiłeś prawo jazdy w takim wypadku? No bo tutaj nie mam takich znajomości. Teraz za to siedem lat grozi a kiedyś była niska społeczna szkodliwość czynu. Ja pamiętam na motorze. Chłopie trzy dni pod rząd tym samym motocyklem ten sam mnie wyrwał trzy razy. Za każdym razem dawałem mu pięć dych. Za trzecim razem mi mówi: Może by pan sobie w końcu prawo jazdy wyrobił? A ja mówię: Kiedy ja czasu nie mam.( szkoda że to bez śmiechu Kondzia ). To była beemka kolegi, śpieszyło mi się do radia, ósma wieczór była a w Warszawie ósma wieczór to trzeba chodnikami jechać taki ruch. Tam korek to się kończy koło północy a zaczyna się o szóstej rano.
W Warszawie dużo zarabiałem mogłem Se studia opłacić chłopie jeszcze odłożyć to mi to zwisało, wiesz jeden drugi kontrakt reklamowy no wiesz np. reklamówka do radia mój był pomysł moje ukształtowanie tego no to żywa gotówka. Zgłaszała się firma że produkują to i to siadało się i ten kto wymyślił to broł piniądze, a firma grzecznie płaciła a zazwyczaj drugie tyle szło pod stołem. Robiłem wtedy reklamy pepsi i w Uniwersalu tych płyt no tych które się ukazywały oni najczęściej nie mieli spotów reklamowych to się robiło nie no nowa płyta Heya robiło reklamy nas trzech, bo tylko trzech umiało obsługiwać stół mikserski żeby to wszystko zgrać i tak dalej Czysta gotówka leciała firmy dawały kasę bo miały odpis podatkowy.
„ Czemu zrezygnowałeś z tego radia”
- Bo mama się rozchorowała i ja jako jedynak to co i teraz też nie narzekam. Wtedy było na zasadzie biorących policjantów: spadaj bo mi się śpieszy.
W tym radiu to była robota, żal mi jej , Naczelny wchodził do newsroomu, a tam klimatyzacja wyła bo każdy jarał i alarm przeciwpożarowy workiem foliowym zakręcony, żeby się nie darł. Kiedyś czytałem w gazecie był wywiad z szefem Antyradia i wynikało z tego że(...) nie powiedział tego wprost, ale ja to środowisko znam na tyle ,że na pewno te 200-300 tysięcy poszło. Ja byłem w Radiu Wiktoria od początku , od rozruchu wtedy było łatwiej niż teraz. Mieliśmy konkurencję do zetki czy trójki bo tam za reklamy się płaciło 10 razy więcej. Ja zapowiadałem muzykę robiłem reportaże robiłem kronikę policyjną.
To miałeś głos jakoś tam rozpoznawany? Oczywiście! Z Bodziem myśmy wtedy listę przebojów robili, wtedy były odpały. Bodzio miał sklep muzyczny pod Warszawą no i dostarczał płyty.
Po węgiersku na zdrowie to jest Ege Szege Dre, a powiedz Ege Szege Rege to się będą śmiać bo to jest na zdrowie mojej dupy.

środa, 5 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXVII

24.04.2007 Wtorek Kondziu operatorem stołu mikserskiego
Gdy był już dziennikarzem, to w radiu Wiktoria pracował jako operator stołu mikserskiego i kto chciał mógł Se przyjść i nagrać Se płytkę. Chodzili do niego punkowcy, death metalowcy, nagrywał na sprzęcie 12 i 32 ścieżkowym.
25.04.2007 Środa Kondziu nagłośnieniowcem:
Zaczęło się tak: fajny ten koncert Metalliki mi dałeś, mówi Artek( Pożyczyłem mu jeden z bootlegów marnej jakości)
Ale jak by tam usiadł nagłośnieniowiec z prawdziwego zdarzenia to by to można legalnie wydać. Pamiętam jak jeszcze robiłem w radiu to nagłaśnialiśmy czasem próby zespołów w Izabelinie. Kiedyś do nas dzwoni Kasia( ) i mówi przyjeżdżajcie, popatrzycie jak się naprawdę pracuje. Przyjeżdżamy, a tam siedzi P.( ),
i nagłaśnia próbę Kata. Ja go nie widziałem i mówię, kto tu kurwa robi perkusję? Werbla w ogóle nie słychać, co za idiota tam siedzi przy stole? Aż się Kostrzewski śmiać zaczął.
Na to odwraca się P., który wszystko słyszał i mówi do mnie: jak żeś kurwa taki mądry to sam spróbuj. Puścił mnie do hebla. No to usiadłem i spróbowałem. Trochę mi na początku nie szło, ale po chwili wszystko grało jak trzeba. .

26.04.2007 Czwartek
Koniec kwartału się zbliża i policjanci dostają premie za wykrywalność i wypisują teraz mandaty za byle co by statystyki podnieść, premię wtedy dostają.
Polacy budowali w Iraku drogi już w latach siedemdziesiątych- tam są asfaltowe drogi, tzw. Asfaltobeton nasz patent , to się nie roztapia. Polacy tam też fabryki stawiali, przecież Ponar tam budował fabryki, tylko nie zdążyli bo się wojna zaczęła i amerykanie ją zbombardowali Pollena nasze zakłady chemiczne Police też tam robiły. Za Gierka my ciężkie pieniądze zarabialiśmy na samych drogach. Nawet mina przeciwpancerna nie jest w stanie tego naszego asfaltobetonu rozsadzić. To mi opowiadał gościu co był kierowcą w pekaesie i mówi że na przykład jak stawiali autostradę i jak się kończyła to pachołki stawiali, że koniec autostrady że nie ma przejazdu, no i jak przyjeżdżali po weekendzie to na tych pachołkach było zawsze pięciu wbitych kierowców ze samochodami. Oni to pierdolili, znak to znak, jechali dalej, oni się nie boją nic. I albo się im udało uciec jak do piachu wpadli, to zostawiali samochód i uciekali albo się zatrzymywali na tych zagrodach betonowych takich jak przeciw czołgom.
A jak stawiali płoty na przykład, żeby zwierzęta nie przeskakiwały im, to kierowcy to pierdolili, przecież nie pojedzie taki kierowca do następnego zjazdu 2 kilometry i dawaj wyrwał ten płot. Dostał taki jeden kierowca 3 ostrzeżenia, za czwartym mu przyjechali i chałpę zburzyli i przesiedlili go 300 kilometrów dalej. A jak gościu spowodował stłuczkę na rondzie w samym Bagdadzie, przypierdzielił ciężarówką w auto ruskiej ambasady w latach 70-tych i przyjechała policja i pierwsze co mu zrobili to tak temu gościowi przypierdolili że hej, wytrzask dostał. A Turcy mają najlepszy sposób na pijanych kierowców: łapią gościa i wywożą go 30 kilometrów od miejsca gdzie go złapali i każą mu wracać piechotą do domu.
Ja w Turcji nie byłem ale mama i babcia wielokrotnie tam jeździły, wiesz handel, dżinsy wtedy sprowadzały, wiesz jaka przebitka była. Na kila się kupowało.

Kondi nagłośnieniowiec c.d. :
W radiu też nagrywaliśmy koncert Heya, mieliśmy wynajęty budynek kina. Do nas to szło kablem przez krosownicę- to takie urządzenie żeby sobie kable podpiąć. Kompresor też podłączaliśmy żeby spoziomował dźwięk. Nagrywaliśmy też Ścierańskiego, parę koncertów, wtedy nagrywałem jego koncert z Markiem Bałatą. W zeszłym roku byliśmy na koncercie Flinty w Bielsku i poszło parę komentarzy na temat nagłośnieniowca. Facet dziesięć minut nastawiał gościowi gitarę!!! Chyba był skacowany albo mu to wisiało. Znałem kiedyś inżyniera, który sześć lat studiował i pomylił w głośnikach in z out i spalił kolumny. To były odsłuchy Sonorowskie, wiesz taki jeden kosztuje 5 tysięcy a spalił ich pięć. To se oblicz.
Gdzieś mam na kasecie Elektryczne Gitary nagrane, u nas grali też koncert akustyczny. Ja tam podłączyłem magnetofon i to nagrałem.


Kiedyś w Wawerze pod Warszawą razem z policjantami testowałem foto- radary. Tam jest pas startowy zapasowego lotniska dla samolotów i właśnie tam testowałem Kolega sprowadził motor BMV z zagranicy z zatartym silnikiem ja mu go naprawiłem. Rozpędziłem motor do 200 km na godzinę i przy tej prędkości radar nie jest w stanie mnie namierzyć na zdjęciu jest tylko biała plama, a dla samochodów ta prędkość to 250 km na godzinę
GÓRY WG KONDZIA:

Kondzio powiedział: "Zdjęcie robione ze strony kolejki( ????)na szczyt Giewontu", który tu widzimy po prawej stronie oraz Mnicha po lewej.

wtorek, 4 grudnia 2007

ROZDZIAŁ XXVI

22.04.2007r Niedziela
Kondziu wraca z Katowic z towarem i żalił się że jest później niż zwykle gdyż był korek w mieście koło dworca gra jakaś bielska drużyna ze śląską była totalna zadyma oni se szli Piastowską policja wyłączyła światła i zaczęła ruchem kierować ale to wyglądało- z 30 kibiców i 50 antyterrorystów z tarczami.
Dzisiaj se też jakieś piwko obrócę na wieczór, w poniedziałek mam tylko wózek zwieźć, to mogę nawet zygzakiem jechać, bo za prowadzenie wózka mi prawa jazdy nie wezmą. Chłopie bo jak ich zrobiłem w zeszłym roku na pierwszego maja, bo jak to jest pochód, to ja idę robić poprawki antykorozyjne w maluchu. Garaż mam od wujka tam wiesz po drugiej stronie rynku taką budę drewnianą, no i ja zawsze Święto Pracy uczczę wytężoną pracą no i wiesz jak to tam te uliczki i policja mnie przyuważyła że maluję tego malucha na podjeździe wiesz no i piwko stoi robiłem progi i myślę se kurde sczaili się na mnie- wyjedzie czy nie będzie wyjeżdżał wjeżdżał wsiądzie do tego auta a był taki upał w zeszłym roku, wiesz z godzinę ich przetrzymałem wypiłem se ze 4 browce a potem dałem na luz i wepchnąłem malucha do garażu, a to pięknie wyglądało bo czaili się i tylko im zderzaczek wystawał a mi się nie spieszyło a upał był bo przy robocie wolno nie? A potem wepchnąłem kurka do garażu na luz popchłem go i w tym roku oczywiście też będę malował. Pierwszy maja trzeba uczcić pracą-ja zawsze tak robię - to jest taka moja świecka tradycja bo jedni idą na pochód, inni do kościoła, a ja do roboty i można tak powiedzieć, że ja 1 dzień w roku pracuję.

Raz się opiłem koniakiem to jest tragedia budzisz się na 2 dzień i dalej jesteś najebany nic ci się nie chce głowa cie boli, a co zjesz to zwracasz, nie, nie ,nie raz takiego kaca miałem po takich ostatkach piliśmy do upadu że nie pamiętam jak do domu mnie dostarczyli, przywieźli mnie autem, wiesz to jeszcze pod blokiem było, wykiprowali mnie i przynieśli do domu za ręce i nogi, bo żem pionu nie mógł utrzymać. To takie ostatki były, wiesz , połączone z wieczorem kawalerskim jednego kolegi i pożegnaniem 2 z naszej paczki do Anglii jechali z 8 lat temu i ci coś przynieśli i ten cos przyniósł, byli też tam ludzie z bractwa rycerskiego, ludzie z Żywca, z Bielska.

Kiedyś Kondzia i jego kolegę przywieźli do domu w betoniarce mocno opitych był Żuk i na przyczepie betoniarka byli tak nawaleni, że tylko głowy im z betoniarki wystawały. Wyglądało to śmiesznie ale żona kolegi aparatu nie miała, byli ładnie ululani mieli waciak pod głową by się nie poobijać.
Ale Kuba miał kaca w sobotę, sam mi powiedział że wypił tylko kilka piw i kilka kieliszków, powiedziałem mu że ma strasznie słaba głowę chyba że to z musztardówki pił. (Jedyne co wypiłem to jeden kieliszek wódki i około pięciu piw, przyp. red. JH).


23.04.2007 Poniedziałek
Zasada „koszula bliższa ciału” jest z łaciny, chodzi o obronę konieczną- Twoje zdrowie jest ważniejsze niż zdrowie napastnika.
Pije się nawet paliwo lotnicze- kerozyt. Samoloty na tym latają, ruskie do dzisiaj- mi 8 latają na tym. A dlaczego Miller spadł? Bo zmienili paliwo. I to nowe zagrzało silnik. Ja pamiętam że babce maluch na denaturacie jeździł. W sklepie można go było kupić- strzelał, kichoł, prychoł, ale szedł. Szarpoł, rwoł, śmierdziało ale jeździł.
Czołg wyciągnięty z rzeki Pilicy jeździł na normalnej benzynie. Niemieckie czołgi chodziły do końca wojny na benzynę i miały wtrysk! Ruskie były na ropę. Ten czołg grał m.in. w filmie „Złoto dezerterów”. T34-ja nim jeździłem, miał napis „Rudy 102”, to ruski czołg.