sobota, 17 listopada 2007

Rozdział XVII

Kondzio I PARALOTNIARZ: ostatnio widziałem gościa jak w parku lądował , udało mu się tam dolecieć. Zobaczył go na rynku , a wiatr był duży i zaczęło nim majtać. Nasz superbohater poleciał za nim do parku, mówi: myślę facet się kurka połamie, albo zabije.
Wchodzę do parku, a ten już zwija sprzęt –spadochron miał taki dwa razy większy niż normalny!!!

Kondzio KLERYKIEM: łojant mówi: studiowałem dziennikarstwo, filozofię , w seminarium też byłem , ale krótko (wyraźnie speszony). Wzięliśmy rozwód za obopólnym porozumieniem stron. Ale dlaczego Polska pozbyła się przyszłego biskupa? Bo przypierdoliłem jednemu księdzu, co się do ministranta dobierał. Spuściłem mu łomot. To było pod Warszawą w diecezji łowickiej. Trzy lata później ten ksiądz siedział za pedofilię. Nazywał się Wincenty Pawłowicz. Wyszedł w kwietniu 2006 roku. Przynajmniej mam teraz satysfakcję. Machnąłem tym i powiedziałem: „ Nie chcę mieć z wami nic wspólnego”!!!
Tutaj kształcił się nasz łojant i tu pobił Wincentego Pawłowicza.

Oto kaseta od kondiego z jego oryginalną pisownią. Zespół Type O Negatype!!


piątek, 16 listopada 2007

ROZDZIAŁ XVI

47.04.04-Kondzio Meloman-Ja jestem prawdziwy meloman. Co tydzień czatuję we wtorki na koncerty a Anty radiu i nagrywam je na kasety Hiphopowe, kupione u Darka D. za złotówkę. Wszystkie koncerty nagrywam na oryginalnym jamniku Philipsa kupionym za 10 złotych na targu, bo jest dół na baterie wyrwany.
Kondzio w bractwie rycerskim walczy wszystkim m in. Mieczem obusiecznym który waży 7 kg , walczy nim na cepy. Treningi mieli w Bielsku prowadzone przez Anglika po jednej walce z nim miał wstrząs mózgu a Anglik wyszedł po walce z trzema złamanymi żebrami. Walczył tez w Biskupinie w zbroi płytowej morgenszternem i zasłaniał się małą tarczą ale tam nie lubi jeździć gdyż tam są sami bogaci faceci po 50 którzy kupują w Czechach miecze po 5000 euro.
Konno też Kondziu walczył ale szabla kawaleryjską musiał mieć specjalnego konia by nie bał się świstu szabli konia takiego miał z Walewic ( między Łańcutem a Warszawą )
Gdy był pod Grunwaldem wtedy nie brał udziału w bitwie tylko był na pokazach gdyż miał złego konia, który bał się świstu szabli podobnie jak koń Wielkiego Mistrza który spłoszył się po wystrzale z armaty. Wielki Mistrz spadł z konia i złamał sobie 2 nogi nie mogli go podnieść w jego zbroi , wynosili go na noszach i przyjechała po niego karetka polonez która śmiesznie wyglądała na polu walki.
Kiedyś jechał z kolegami Poldkiem ujarani trawką i pijani tylko kierowca trzeźwy. Na zakręcie zderzyli się ze Skodą Fabią, w której było 2 staruszków. Kolega wychodzi z wozu i do kierowcy mówi: ”Dziadku zderzmy się tak jeszcze raz, fajnie było”. A żona tego dziadka mówi: „Kaziu uciekajmy to jacyś szataniści”. Kondzio jechał wtedy, jak na prawdziwego łojanta przystało, w bagażniku.

KOLEJNA DAWKA GÓRSKICH OPOWIEŚCI KONDZIA :

W góry to trzeba mieć: jakieś buty wspinaczkowe, przynajmniej 2 numery mniejsze, czekan , młotek, trochę gwoździ, trochę linek trochę ten tego.
PIK LENINA II : podejście było tam turystyczne ale wydolnościowe, jak na Mnicha. Tam nie ma ludzi, nie ma nic, jest cisza, spokój, widoki. Byliśmy w lecie i tam było -10 stopni. Także było trochę zimnawo. Ja se zrobiłem taki kurs wspinaczkowy, wiesz taki prosty, jak linę związać, jak karabińczyk zapiąć. Akurat związałem się gościem, który się na tym zna-Krzysiek nawet w Himalajach był. Gdzie? Na Czomolungwie. A co to jest? To jeden z ośmiotysięczników- patrząc od południa jest Everest, K2 i Czomolungwa. Przed wyjazdem na Pik Lenina ze 2 lata chodziliśmy po Tatrach, Krzysiek zobaczył, że się czegoś nauczyłem i za 2 tygodnie mi mówi: „Zbieraj się, wszystko jest nagrane, kasa jest, jedziemy”. No to dzwonię do domu a matka się pyta „Przyjedziesz?”, no nie mamo studia jeszcze jakieś poprawki mam. A ja już do Moskwy leciałem. A gdzie jest Pik Lenina? Jak się kończy kontynentalna Rosja, zaczyna się Ural, to trzeba przez Ural przelecieć i lądowanie jest w Ałma-Acie. Potem z Ałma Aty jest różnie, może być autobus za 10 dolców, tak nas podrzucili w góry. Ale tam są wiesz problemy wiesz jak w Czeczenii, te sprawy. Przyjeżdżamy patrzymy a tu budynek straży granicznej, i się okazało ze to baza jest. Przespaliśmy się tam z godzinkę i rano wiatr dobry, pogoda znośna, spróbować można. Szliśmy 6 godzin , 5 podejście, 1.5 wspinaczka. Piliście jakiś rumik na szczycie? Nie, nie wolno, żyły się rozszerzają jak się pije. Wtedy zresztą było załamanie pogody-wydaje Ci się ze jest ciepło, siądziesz na chwilę i po tobie –zamarzasz.
A przecież psy bernardyńskie noszą na szyi rum w beczkach? To nie rum, to wino z korzeniami. Przez alkohol wiele ludzi w górach zostało. W Ałma Acie to było pięknie- to kiedyś był Związek Radziecki, a teraz to jest Baszkirska Republika Samorządowa, coś jak Czeczeńcy, tylko bardziej cywilizowani. Ałma Ata to potężne miasto, ten kraj to w ogóle w połowie jest muzułmański, tam Cię mogą porwać dla okupu, dlatego tam turyści nie jeżdżą.
Ałma Ata i w ogóle Baszkir to tam się piorą od 15 lat. My tam byliśmy w 1997 roku i było akurat w miarę spokojnie, ruscy to kontrolowali. A piliśmy dopiero w pociągu w ekspresie moskiewskim jak wracaliśmy-18 godzin to się wtedy wytoczyliśmy z pociągu.
Ałma Ata i pobliskie szczyty.

Na drugi dzień po zdobyciu Piku Lenina to Ja wstać nie mogłem, zakwasy kurka miałem. No ale tak- 4,5 godziny zejście, a ostatnie 200-300 metrów to na dupie zjechałem. Mam nadzieję że w tym roku Krzysiek przyjedzie- 3 lata nie byłem w wysokich górach. Wyprawa kosztowała mnie 4 tysiące złotych.
Byłem też na Piku Komunizma -5000 metrów – to najwyższy szczyt na jakim byłem. To też jest w Baszkirze, ale tam już mieliśmy butlę tlenową, od 4000 metrów wzwyż, bo tam jest bardzo rozrzedzone powietrze było, no i heparyna na wstrząsy.

((HEPARYNA- Jest naturalnym czynnikiem, zapobiegającym krzepnięciu krwi w naczyniach krwionośnych , działając hamująco na wszystkie jego etapy, Heparyna jest stosowana jako lek zapobiegając tworzeniu się skrzeplin, standardowo stosowany u chorych poddawanych zabiegom chirurgicznym i unieruchomionym z powodu choroby.))

No i mieliśmy takie coś wiesz specjalne co się wstrzykuje, kurka jak się ten lek nazywa. Bo od 4500 metrów się zaczyna w górach Strefa Śmierci- tlenu Ci brakuje, dostajesz rozedmy płuc, płuca wypełniają się płynem. Więc albo pijesz wodę, co na jakiś czas pomaga, albo bierzesz ten specjalny lek, który wyrzuca ten płyn z płuc.

czwartek, 15 listopada 2007

Rozdział XV

UWAGA UWAGA!!! W dniu dzisiejszym redakcja zaopatrzyła się w dyktafon cyfrowy.
Oglądając zdjęcie nasz łojant, taternik powiedział ,że jest to drabinka na Rysy jedyna w Tatrach , ale on nie chodzi po drabinkach , bo to śmiech na Sali.

Tu Kondzio zobaczył Dolinę Pięciu Stawów zdjęcie wykonane z południa ze strony Słowacji

Na zdjęciu jest rzeczywiście Dolina 5 Stawów Polskich ale widziana z polskiej przełęczy Krzyżne. Czyli jakoś takoś z północnego – wschodu. Są też na zdjęciu bardzo wybitne szczyty z Gerlachem na czele, których cudowny wspinacz zapewne nie rozpoznał.


Nowa koszula flanelowa kondzia firmy Wrangler 1.04.2007 – dzień pierwszy, dzień drugi 2.04, dzień trzeci 3.04., kolejny-04.04., another day 05.04
UWAGA!!! KOLEJNY GOŚCINNY WYSTĘP MICHAŁA S. , LUDOWE PRZYSŁOWIE:
”Młodzieńcze wybladły kurwy Ci zdrowie zjadły”,

środa, 14 listopada 2007

Rozdział XIV

44.Wizyta Artura z dnia 29.03.2007r Kolejna wtopa znawcy Tatr ; Wypatrzył na zdjęciu Dolinę Pięciu Stawów z południa:

Natomiast tu Dolinę Pięciu stawów ze wschodu:

Pierwsze z opisanych zdjęć przedstawia Dolinę Gąsienicową a kolejne Orlą Perć.
45.29.03.2007-Kondziu piwosz: Porter musi być gorzki, no albo kurka piwo, albo szczochy. Dużo piwa pijesz? No w lecie to sporo, czasami jak się coś przy aucie robi to siedzisz i tylko leci jedno za drugim.

RENOWACJA:
Jak masz malucha to wstyd do mechanika iść, książka serwisowa w łapę i jedziesz.
Rekonstrukcja samochodów zabytkowych to jest chłopie żyła złota. Robiliśmy parę samochodów ze Skrzatkiem, ale na lewo. Jakbyś chciał założyć taki interes, to byś miał raz w tygodniu policję na karku, każdy by przychodził z copką, bo ty masz oczywiście rozbieralnię. A nie zapłacisz, to ci rozpierdolą jakąś część za parę tysięcy i o , przepraszam, spadło mi. No nie? No i po herbacie. Warsztat mieliśmy w Bielsku Białej, ojciec Skrzatka był mechanikiem i nam pomagał. Skrzatek później robił w Gdańsku, a teraz jest w Norwegii i naprawia silniki okrętowe.
A czemu to żyła złota?
Bo zachodnie społeczeństwa, nie licząc naszego, są bardzo bogate i jest masa fantastów, którzy chcą mieć np. starego fiata 124. Teraz jest straszny szał na samochody ze wschodu, wiesz łady, moskwicze.
Ja jestem specjalista od blacharki, lakieru, zawieszenia, a Skrzatek od silnika i skrzyni biegów. Części nieraz się z bagien wyciąga , z wysypisk- raz znalazłem na wysypisku ramę od Sokoła.
Skrzatek robi tak, że robi w Norwegii cały miesiąc, potem ma wolne 2 tygodnie, przyjeżdża do Polski i robimy.
Widziałem kiedyś Mercedesa Paryż-Pekin 1928, ten którym jeździł Hitler, bo on tylko Mercami jeździł, za pełną rekonstrukcję 10000 euro, jest taka fabryczka pod Dusseldorfem, gdzie to robią. Ten Mercedes miał 1 silnik z kompresorem, i 100 koni mechanicznych!
Nam ze skrzatkiem udało się kiedyś zrobić Moskwicza na zamówienie, ale pognity był, wiesz ten stary jeszcze na ramie. Trzeba było(łojant gwizda) scharatać całą górę, rozrysować, potem blacha i punkcikiem. Jeszcze facetowi zrobiliśmy dach z nierdzewki tej kwasowej, tego nawet sól nie zeżre.
46.1.04.2007 Nie wiem czy dzisiejsze opowieści naszego bohatera są prawdziwe gdyż jest Prima Aprilis ale je zanotuję :
W ubiegłym roku Artur ciężko zarabiał na życie w Walii pracując na ciągniku w fabryce róż, jego szef był grzeczny i terminowo wypłacał mu tygodniówki , bo bał się że Artur doniesie na niego policji gdyż pracował legalnie.
W Żywcu jest zlot fantastyki za 2 tygodnie i zacząłem go wypytywać o zlot :
Bilety mamy już załatwione już przez kolegę Artura Vikiego , podobnie jak spotkanie z Pilipiukiem gdyż Artur go zna i jak się okazało pili razem i Kondziu był nawet konsultantem do jednego z jego opowiadań w temacie rozcieńczenia wody święconej, przestudiował całych „ Ojców Kościoła „ i na tej podstawie napisał czterostronicowe wyjaśnienia.
Podczas spotkania fantastyki odbywają się pokazy Żywieckiego Bractwa Rycerskiego ( info ze strony spotkania ) Nasz waleczny rycerz który wielokrotnie sławił swoje czyny był zaskoczony że istnieje Żywieckie bractwo rycerskie , gdyż jak to się okazało on należy do małopolskiego. W tamtym roku był na zlocie pod Grunwaldem i walczył morgenszternem i jak dowaliłem jednemu w hełm zaczął krzyczeć ała ała a miało być na niby.

wtorek, 13 listopada 2007

Rozdział XIII


42.27.03.2007- Oto według naszego bohatera zdjęcia przedstawiają, cytuję:
„Jest to albo Grecja , albo Chorwacja, dokładnie nie jestem pewny, zdjęcie pierwsze przedstawia bardzo charakterystyczny żleb.”(Zdjęcia przedstawiają: pierwsze- Orlą Perć oraz Zamarłą Turnię od północy, oraz drugie: Mnicha na którym Kondziu palił cygara jak to wcześniej opowiadał razem z Krzyśkiem Linką )
Ostatnio na zdjęciach rozpoznał Mont Blanc!!!!!! Dziś zapytany, jak tego dokonał, powiedział, że ma zakupione wszystkie numery National Geographic i naoglądał się tam zdjęć tego szczytu, który jest jego marzeniem, i chciałby go zdobyć, bo jest łatwe podejście, około 6 godzin spacerku siłowego z samego podnóża, najlepiej z przewodnikiem.
Dopisek: łojem śmierdzi nasz Kondzio potwornie. Charakterystyczny zapach wypełnił cały sklep i pozostawił nas w jego oparach.

43.28.03.2007r SUPER KONDZIO (kolejny dzionek w tej samej flaneli):

- Języki : Kondi umie język Mandaryński i Kantoński są to dialekty Chińskie Kantoński jest to język którym w Nowym Jorku dogadasz się z taksówkarzem Kali być Kali mieć. Do tych języków trzeba mieć tabele jak ją masz to sobie poradzisz. Nie ma tam odmiany czasowników. Z kolei japoński jest bardzo prosty np. „ łakaremas „ to znaczy rozumieć to po Chińsku a jak się kogoś pytasz łakaremas? To znaczy czy rozumiesz jest to język bezfleksyjny tam nie ma Ja. A pytanie czy rozumiesz to jest łakaremas ne. Zapytanie ne po czasowniku, a przeczenie te.
Sinologię trzeba studiować sześć lat. Kondziu powiedział; mnie to kurwa kręci. W Japonii są takie reguły zachowania że jak nie ukłonisz się odpowiednio to możesz kogoś obrazić.

TATRY :
A tatry to schodziłem całe, wzdłuż i wszerz gdzie się dało wejść. Kiedyś zrobiłem wahadełko : 2 kości wypadły ze ściany i odpadłem i dyndałem a Krzysiek wybierał mnie jak rybę.
Po to się liny wiąże. Sam sobie byłem winien, kupiłem dwójki gdzie szóstki powinno się wbijać. Było to na Zamarłej Turni i to śmiech i wstyd, bo to jest teraz najprostsza ścianka w Tatrach, tam jest tyle gwoździ ponabijane Że można po nich wyjść jak po schodach.
Z Ciekawszych gór to na Rysach byłem ale to turystyczne wyjście.
Czemu ?
Bo każdy tam wychodzi są tam łańcuchy
Porady Kondzia ; w góry trzeba kupić dobre buty za kostkę na takiej podeszwie byś się nie ślizgał, jeśli wybierasz się w góry nie idź wcześniej pić na Krupówki bo na kacu się w góry nie chodzi, bo rozrzedzone powietrze może zabić. Ja widziałem ludzi którzy po pijaństwie szli w Dolinę Pięciu Stawów gdzie jest już wyżej i ludzie mdleli. Ja już widziałem takich gierojów co całą noc pili i mówią ze Ida tu a tu a ja mówię poczekaj za chwilę was toboganem zwiozą goprowcy. A w Dolinie Pięciu Stawów są turystyczne szlaki.
A w Morskim Oku Byłeś ?
Tam jest asfaltowa droga i ludzie którzy chcą wysłać kartkę z Tatr jada bryczką na Morskie Oko bo tam jest stacja pocztowa.
W Pieninach byłem ale tylko pochodzić bo tam nie ma wspinaczki tylko się chodzi. To tak jakbyś Se na Babią wyszedł
Do wspinaczki wystarczy lina, czekan, dobre buty i parę gwoździ. Zdjęć nie robię bo jak mam plecak napakowany to nie ma gdzie aparatu włożyć a jeden już w górach rozbiłem .
PH (nasz znajomy) byłby dobry na ściance wspinaczkowej bo jest kościsty i żyła taka i mięśniak i ty też byłbyś dobry na ściankach jakbyś sobie trochę ręce wyrobił. Bierzesz po cegłówce do ręki i jedziesz .
Ja nie chodzę po ściankach wspinaczkowych bo ten styropian by się pode mną urwał dejże spokój to nie dla takich misiów jak ja.
Red JH mówi pochylając się nad Kondziem: czuć tu spalenizną , a On na to : papier palą ( Koszula Another Day )
Liny wspinaczkowe wytrzymują nacisku 15 ton. Przelicz Se twoją wagę razy prędkość z którą spadasz. Lina na której zrobisz wahadełko już jest nie do użycia bo ona już życie uratowała i 2 raz pęknie. Lina ma wytrzymać jeden raz a potem do śmieci podobnie jak pasy w samochodzie. W środku liny jest jeszcze drut tytanowy .
Jak wisiałem na Zamarłej turni gdzieś tak 100 metrów do szczytu Krzysiek mnie zabezpieczył wyszedł na szczyt i wyciągał mnie jak rybę. Wisiałem ponad 20 minut bo będąc na ścianie Krzysiek nie mógł mnie wyciągać.
JH mówi :
Kondzio to ty niezły łojant jesteś
A On : nie ja jestem fantasta , a łojant to jest Leszek Cichy
To jest facet który zdobył wszystkie ośmiotysięczniki z tego połowę bez tlenu.
( Naszemu poczciwcowi pomyliła się korona Ziemi z koroną Himalajów, Cichy nie zdobył m.in. K2 , zdobył Koronę Ziemi, czyli jako pierwszy Polak skompletował Koronę Ziemi: z Górą Kościuszki, Piramidą Carstensza, Elbrusem i Mont Blanc). Mallory który pierwszy zdobył Mount Everest wchodził bez tlenu na konopnych linach, skubaniec bo wtedy butla ważyła 100 kg. Mallory na pewno zdobył K2, na pewno Mount Everest i na pewno Czomolugwe.
Jak masz 20 000 tys dolarów to na Mount Everest wyniosą cię profesjonalne firmy, które zatrudniają wspinaczy, ale co to za przyjemność jak ci stopnie w lodzie wykują .
Jak się zgubisz w górach warto mieć telefon komórkowy bo GPS nie zawsze działa, a wtedy namierzają cię z trzech anten ustalając triangulację i cię znajdują.
Z konia spadłem trzy razy gdy widzieli i trzy razy imprezę pijacką stawiałem ty fundujesz jedna flaszkę potem ktoś przynosi jeszcze i jeszcze a potem się rano budzisz

A na koniec sentencja Kondzia do naszego powitania : Cześć,co słychać ?
NIHIL NOVI SUB SOLE


poniedziałek, 12 listopada 2007

Rozdział XII

HIT!!!
WYPRAWA KONDZIA NA PIK LENINA :

Atak na szczyt trwa 12 godzin z bazy, czyli z posterunku straży granicznej. Praktycznie od samego dołu 12 godzin z tego wspinaczki na sam szczyt 2 godziny natomiast 10 godzin to tylko podejście. 12 godzin to taki standard. Wyszliśmy tam bez tlenu, bez aklimatyzacji z marszu wysiadasz z samolotu i do góry od razu. Stwierdziliśmy ( Kondzio i Linka ) chuj z tym najwyżej tam zostaniemy. Była to szybka wyprawa gdyż było mało kasy i czasu oraz wizy się kończyły. Zeszło się trochę na wschodzie, wiesz jak to jest jak każdy bakszysz wyciąga.
W jakim ubraniu wychodziłeś ?
Kurtka watowana i spodnie jak narciarze noszą tylko bardziej obcisłe.
Ile ma Pik Lenina 4000?
No trochę więcej coś koło 5000 tysięcy. Gdy idzie się cały czas pod góre można wyjśc w sześć godzin. Przed każdym wyjściem bierzesz mapę i patrzysz na zdjęcie góry i ustalasz Se trasę po której pójdziesz. Jak iść prosto to jest 6 godzin wspinaczki , to nie dla nas no i idziemy – tu jest ścieżka przemytników , tu jest ścieżka jakaś tam tego i podchodzi się krosami na sam szczyt. Na kurtkę watowaną nakłada się teflonową, która nie przepuszcza wiatru. Musi mieć klejone szwy i najlepiej by była najbardziej jaskrawa. Dlaczego? Bo jak gdzieś spadniesz to Cię prędzej znajdą, na śniegu się czerwone odbija.
W góry można kupić używane ubrania, a czasem na ciuchach można dorwać.
Szedłem kiedyś, mówi nasz fantasta, z głupia frant i szukałem paska do spodni i wszędzie były z mielonej skóry, myślę wejdę na ciuchy, patrzę a tam kurtka kutwa oryginalna kurtka, ja ją noszę do tej pory, Chicago Bulls pisze , zresztą amerykańska, myślę kupię sobie, przynoszę ją do domu, patrzę: TEFLON, KLEJONE SZWY, NIEPRZEMAKALNA, NIEPRZEPUSZCZAJĄCA WIATRU ZA 5 ZŁ!! Można w niej na Babią iść czy gdzieś. Sześć godzin wytrzymała mi regularnego cesającego deszczu i nie przemokła.
Ile kosztuje sprzęt do wspinaczki, tysiąc złotych?
Tak, tysiąc, hihihihihi jeszcze by się jakieś umiejętności przydały. Ci, co chodzą w Himalaje, mają na sobie po kilkanaście tysięcy i ubierają się na cebulę.
Pik Lenina zdobyłem latem, na szczycie było wtedy -5 stopni Celsjusza, a gdybym wychodził zimą, wtedy byłoby – 50 stopni. Nie piliśmy nic na szczycie, bo niby jest ciepło, ciepło, ale siądziesz na chwilę, bo się zmęczysz i dup-przysypiasz. A już na dole to piliśmy, a tam piję się do szkła, czyli do dna, tam pijaństwo też odchodziło.
Jak jechaliście na Pik? Z Żywca?
Nie, nie , nie z Warszawy zaliczyłem wcześniej letnią sesję o miesiąc, Krzysiek wyprawę szykował i mówi : „Kurwa jedziemy, w trzy tygodnie musimy obrócić”
Leci się z Warszawy, z przesiadkami do Ałma- Aty. Potem już pociągiem a nawet żołnierze nas podwozili transporterem opancerzonym.

Co robiłeś w wolnym czasie może jakąś kobietę zaliczyłeś?
No jakbyś Arabkę zaliczył to miałbyś z jej kuzynami do czynienia, a u nich każdy ma broń, tam jest takie prawo że 15 letni chłopiec dostaje kałasznikow i ma bronić rodziny, także dziękuje bo kamizelka kuloodporna trochę drożej kosztuje a i tak mogą cię w łeb trafić. No wiesz jesteś w Ałma – Acie to się trochę zwiedza , jesteś w Moskwie to co nie pochodzisz po Moskwie?
Winko tam piliście ?
Nie herbatę, Arbat się nazywa
Arbat?
No Arbat to jest dzielnica Wysocki tam grał trochę płyt sobie przywiozłem no wiesz te czarne małe płyty Ruble wtedy leciały na łeb na szyję , piractwo się rozwijało i płyty dopatrzyliśmy za czerwońce a piwo kosztowało 15.
Jaki kurs wspinaczkowy kończyłeś 5000 tys to nie byle co?
Krzysiek dał papiery , on się tym zajmował , bo kurs wysokogórski kosztuje.
Czy miałeś jakieś przygotowania i zaprawy ?
Oczywiście : basen , siłownia w warszawie na legitymacje studencka płaciłeś dwa złote za cały dzień i mogłeś pływać chłopie ile chciałeś. To był basen olimpijski, nie było tam wstępu bo tam pływacy trenowali. A w tygodniu jakieś sauny.

Rozdział XI

Na kolejne 2 zdjęcia Kondziu był na 100% pewny Że pokazują one Hiszpanię i komentarz że ten gościu ma sporo kasy iż tak biega po górach i pewnie ma zdjęć dużo więcej
(widok z Zach. Grani Dent d’Herens 4171, widok na Mont Blanc)

Zdjęcie przedstawia tę samą drabinkę jak we wcześniejszym rozdziale, wcześniej Kondziu widział tu Rysy, teraz Portugalia!




Ja tu byłem mówi Kondziu to jest Portugalia Południowa fajnie się łoi tę górę
( a czy ja byłem w Portugalii ŁK ? )To kolejne zdjęcie z greckich Meteorów.