środa, 7 listopada 2007

Rozdział IV

34. 6 .03.2007 Artur powiedział: „To na zdjęciu to na 100% Orla perć”
Zdjęcie przedstawia Mnicha z najbardziej znanej strony, na którym Kondi bywał wielokrotnie.
06.03.2007 c.d. Kurs płetwonurkowy ukończył służąc na ORP „Warszawa”. Koszt kursu odpracował czyszcząc dno statku z wodorostów i rdzy, zrobił dziurę w dnie statku na którym i tak działały prawidłowo tylko pompy do wypompowywania wody z zęzy. Nurkował w ołowianym butach po 20 kilo każdy, miał hełm z kratką z lat 30-tych i antenkę na głowie. Kurs odbywał się z zakwaterowaniem na statku.
Znał gościa o pseudonimie „Moja” bo wyłowił pocisk z dna morza z okrętu ORP „wicher” który zatonął 3 września 1939 i jak wypłynął z wody krzyknął „moja” i wyrzucił na brzeg pocisk 135-tkę.Wszyscy uciekli z nabrzeża.
Podpuszczony przez Łukasza K.:
Pił kiedyś w Zakopanem i rano się znalazł w Morskim Oku nie wiedząc jak. Pewnie kolejką Cię wywieźli? Pewnie tak, miałem całe czubki butów zdarte. Znał tam przelotnie kierownika schroniska Krzysztofa Narwańca ps. ”Narwany” blondyn z krótką grzywką (wojujący ateista, ale ma wszystkie książki Tischnera)
Zbroje rycerską Kondziu trzyma u swojego kolegi Skrzacika w Bielsku Białej , bo nie chce by mu się walała po domu

35.14.03.2007r Kondzio ma niesamowity komputer tak dużo jest do niego podokładane ,że powstała niezła hybryda ciągle mu się grzeje i schładza go wiatrakiem.
Kondi w bractwie rycerskim jeździ konno. Waga Kondzia to 120 kg sam powiedział + zbroja ok. kolejne 100 kg. Konno nauczył się jeździć w dworku w Walewicach koło Warszawy w Dworku Pani Walewskiej to taki drugi Janów Podlaski. Kurs trwał rok. Podczas turniejów rycerskich w Gołubiu Dobrzyniu miał złamane żebra raz jedno z prawej strony a drugi raz cztery złamane z lewej strony. Żebra złamał po upadku z konia spadając na przeszkodę. Doktor zawinął go bandażem i powiedział żeby nie nosił nic ciężkiego bo żebro przebije mu płuca.
Gdy wyzdrowiał zgodnie z tradycją bractwa musiał postawić wódkę na ognisku i zakąski każdemu kto widział jego upadek. Musiał wypowiedzieć tekst trzy razy :
( jestem dupa, a nie jeździec – spadaj znowu – jestem dupa, a nie jeździec – stawiaj znowu )
W jego bractwie są zawodowi łucznicy. Zna też Ułańskie Oddziały Rekonstrukcyjne.
Gdy wracał z giełdy z Katowic ze skarpetkami zadzwonił do niego telefon. Musiał jechać pod Spodek gdzie były Targi Fantastyki Polcon , poproszony przez A. Pilipiuka był konsultantem do jego opowiadania Pt. Kocioł w temacie czy wrzucona fiolka wody święconej do kotła spowoduje że powstanie pełen gar wody święconej. Kondziu poprosił o dwa dni zwłoki i napisał elaborat na ten temat z informacją że powstanie gar pełen wody święconej – oparł się na teksty źródłowe.
Perskiego uczył go ksiądz Marek Starowieyski brat słynnego malarza.
Łukasz K powiedział : Kondzio powiedz coś po Persku :
Kondzio po namyśle : Salem Alejkum, Allach insz Allach ( za pisownie nie odpowiadam )
A po Arabsku to : Salem Alajkum
Na uczelni ściągał zaszyfrowanym pismem klinowym szyfr był oparty o jego datę urodzenia 1974r Uwaga zdobyty oryginał pisma klinowego stworzonego przez AK :

1. woda 2 morze 3 ptak 4 kura























1 komentarz:

Anonimowy pisze...

I to jest właśnie człowiek oświecony..:))
Czekam na dalsze przygody;)
Pozdrowienia dla Redakcji.:)