wtorek, 9 listopada 2010

Rozdział LXXIX 03.03.2008 Poniedziałek Koncerty, samochody, kobiety…

03.03.2008 Poniedziałek
Koncerty, samochody, kobiety.......


- Ostatnio byłem na koncercie Comy, w Bielsku. Jakoś w lutym to było.
- A w jakim klubie to było?
- yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy…………………………...( 15 sekund)

(W końcu się zlitowałem i mówię mu: pewnie w Rude Boyu?, przyp.red JH)

- No jasne!!! Przejeżdżałem przez Bielsko patrzę Coma, to idę, nie? Podobnie zresztą grają do Toola! Tylko ten ich wokalista wkurwiający, jak mi kolega mówił co mu robi zdjęcia na koncertach, bo on się zachowuje jak dziewczynka na huśtawce w Sarajewie- wkurwia snajpera!!! Rusza się cały czas w przód i w tył, nie może ustać w miejscu( :D Arturze, to koncert rockowy).

- Kumpel mi też opowiadał jak w zeszłym roku był na KSU, mieli trasę i grali w Bielsku, w Rude Boyu i mieli taką pojebaną menedżerkę która na początku koncertu wychodzi do publiki i mówi: - „…żadnych zdjęć, żadnych filmów, bo będziemy wyrzucali za drzwi!”

I chciała coś jeszcze mówić, ale był potężny wybuch śmiechu i musiała zejść!
( przypadek trafił, iż byłem na tym koncercie od początku do samego końca , i opisana sytuacja nie miała oczywiście miejsca , przyp. JH)

Ja zresztą byłem kilka razy na KSU, raz przez ich koncert w Bielsku zawaliłem kolokwium, świetny zespół, bardzo dobre koncerty.
JH: - Ja tam byłem w Rude Boyu kiedyś na Farben Lehre i…

Kondzio: - E chłopie na Farben Lehre to ja byłem wiele razy, raz nawet na Przystanku Woodstock na Woodstockach zresztą byłem kilku, KSU tam widziałem, na Woodstocku byłem w 2004 2005 i 2006 roku, na tych początkowych też bywałem, w Żarach, jeździliśmy nyską, spaliśmy w niej, wiesz jakie to wygodne auto? Na karawanik przerobiona, maks jechaliśmy nią 70 km/h , szybciej się nie dało.

- Teraz mnie nie było, nie wychodziłem z domu, bo mnie stawy chwyciły, to mi kilka lat z życia weźmie, leżałem spuchnięty, gorączka, ja się taki urodziłem, mam to genetyczne chyba, rodzice ojca też to mieli. Tak mnie raz za czas chwyta.

JH:- To jak po górach chodziłeś i tak cię nagle chwyciło, to co??

- Kurka bywało tak, to nic, zęby zagryzałem i nie poddawałem się i szedłem dalej. Lekarz mi powiedział że to mi skraca życie. Tak mnie trzyma dzień, dwa i schodzi, ale wtedy jestem półprzytomny. Wczoraj dopiero wstałem i pojechałem po towar. A w sobotę jeszcze byłem w Bielsku na imprezie, kumpel Se kupił Alfę Romeo, z 6 cylindrowym silnikiem, boxer, z Holandii, niedroga, no i testowaliśmy ją teraz w sobotę o 3 rano w Bielsku, na ulicy Piłsudskiego, dobrze że gliny suszarki nie wystawiły, bo jechałem nią 1,50 , kurka wodna , zdążyli nas tylko zatrzymać, ale nie mieli odczytu, i rozmowa:
- (Policjant) Panowie, ostatnio taki się w Warszawie rozwalił, nie?
- (Kondzio)Tak, ale on miał Ferrari i miał 200 na liczniku.
- (P)Cieszcie się że nie mam odczytu, i co ja teraz mam z wami zrobić?
- (K)Niech nas pan pouczy!
- (P)Dobra kurwa pouczam was!
A w samochodzie śmiech w środku, bo nas 4 jechało, to było tam koło Hotelu Prezydent, 3 w nocy, pusto. A potem wsiadłem w malucha, i pojechałem 75 km/h na giełdę…

- Na naszej drodze jechałem kiedyś 230 km/h na drodze między Kołem a Poznaniem, tam jest osobny pas startowy dla myśliwców na wypadek wojny, jechałem Porsche Carrera 911 ze stałym spojlerem, bo to był zakład, bo wcześniej gadałem z gościem co zrobił wypadek bo za szybko jechał i on mówił po tym wypadku, że w ogóle nie czuł prędkości. To ja mu mówię że pierdoli, jak jadę wozem, to zawsze czuję prędkość. No i się założyliśmy, zakleił mi prędkościomierz i obrotomierz taśmą, i mówi jedź! No i w pewnym momencie już na prostej się rozpędziłem i on się mnie pyta:
-„Ile teraz jedziesz?” , ja mu na to:
-„Koło 170 km/h”, on odkleja taśmę, i patrzymy, a tu 230km/h
Ja byłem zszokowany ,że nie wyczułem prędkości, inaczej czuje pasażer a inaczej kierowca.
Śmialiśmy się z kumplami że jakbyśmy takim porsche pod dyskotekę podjechali, to by nam laski samochód obkleiły, ale laski w tym aucie to niewygodnie miały , trzeba by było jakiś motel zaliczyć, wybrać sobie najładniejszą Albo i dwie, jak ci się jedna znudzi w trakcie.

- Ja mam oryginalne pierwsze wydania płyt Coltrane’a , w które włożyłem majątek, 100 złotych za sztukę płaciłem w Hey Joe, można powiedzieć że ich sponsoruję, wszystkie single amerykańskie Beatlesów mam, wszystkie 1 wydania, ale to z wystawki za 5 złotych, a każda warta przynajmniej 100 złotych. I słucham tego na specjalnym mono lampowym adapterze, niemieckim, od święta, żeby ich nie zarysować. I jeszcze mam radio oryginalny niemiecki Telefunken z 1950 roku, na oryginalnych lampach, 50 lat trzymają, i normalnie na nim sobie radia słucham, wszystkie fale tam mam. Kupiony z wystawki za 30 złotych nowy, nieużywany, jeszcze była w środku koperta z podpisem i pieczątką tego, co to składał. Znam tych ludzi co sprzedają na targu, bo ja tam handluję od 1999 roku.

- „Coś ty robił, żeś taki zmęczony” – pyta Kondziu red. JH.
- „A nie spałem dobrze.”
- Perełka zawsze mówi że śpi się z kimś, a samemu się wypoczywa, więc już wszystko wiem hehe
Ona teraz na święta tu przyjedzie, ona ma polskie obywatelstwo, jakby się tam ożeniła, to miałaby automatycznie podwójne. Anglicy mają lepsze jeszcze prawo, Np. gdyby polka przyjechała w ciąży i urodzi w Wielkiej Brytanii dziecko to ono automatycznie zostaje anglikiem

W jednym z hrabstw jak mąż bije żoną w nocy , to aresztują go nie za znęcanie się , tylko za zakłócanie ciszy nocnej.
Znowu w Ontario jest zakaz kopulacji łosi na ulicy.
A w Tennessee jak nie masz uprawnień łowieckich to nie możesz mieć ani kupić łapki na myszy, bo to już łowiectwo i polowanie na zwierzynę jest, musisz mieć papier łowiecki, musisz być myśliwym, i grozi za to do półtora roku więzienia.
Albo na terenie Teksasu nie wolno nosić broni… ukrytej hehe, czyli pod kurtką nie możesz nosić, ale na wierzchu jak najbardziej, tam jest najmniejsza ilość napadów na bank, bo ludzie stojący w kolejce dysponują większą mocą ognia niż napastnicy, każdy nosi peacemakera przy pasie.
(W tym momencie wchodzi do sklepu dziewczyna ze stoiska obok w celu pożyczenia kluczyka do ubikacji. Jej przyjście zostaje skwitowane przez naszego podrywacza słowami):
- „fajne ci tu niunie chodzą, (zaczyna wąchać zapach perfum), to będzie Nina Ricci, tylko nie wiem jaki numer, często perfumy kupowałem stąd się znam”.
( Po wyjściu łojanta ze sklepu zapytałem dziewczyny jakich perfum używa, powiedziała że jakaś podróbka z targu, i na pewno nie jest to Nina Ricci ,przyp. JH).

…………
Spotkany godzinę później na targu przez red. ŁK:
- Cześć, co robisz?
- A strajkuję.
- Jaki strajk, okupacyjny, ostrzegawczy?
- Nie, włoski, robię powoli!
- Czemu mnie wczoraj nie odwiedziłeś, nie miałem z kim pogadać..
- Kurde chłopie , ja wczoraj wracałem z giełdy i tak wiała wichura, ze najpierw mnie z maluszkiem zwiało z prawego pasa na lewy i o mało co nie doszło do wypadku, bo zajechałem drogę innemu samochodowi, i musiałem ostro hamować, a potem mi przednie koła podniosło.

Brak komentarzy: