25.09.2007
Ostatnio na trasie wymieniałem silnik na drodze, pod Chorzowem, nie wysprzęglał mi się, myślę linka, nie? To wziąłem, wchodzę pod spód samochodu, patrzę linka jest dobra, podlewarowałem go i wszedłem, aha pewnie tarcze się poodklejały, idę do sklepu i mówię:
- poproszę tarcze sprzęgłowe do maluch.
- Fabryka czy rzemieślnik?
- Rzemiosło!
- 20 złotych.
I goście ze stacji aż wyszli i patrzyli, wiesz silnik do łapy, na trawce Se wszystko wymieniałem, to nie było trudne. Jedna śruba , silnik położyłem na równym żeby się olej nie przemieścił, potem tak i tak mi to znajomy mechanik Staszek sprawdzał, bo w nerwach mogłem czegoś nie dokręcić.
Kiedyś jeździłem golfem 2 i też syf, też się pieprzy z blacharką miałem problemy, niby był 1,3 miał wtrysk ale rok nim tylko jeździłem, spawany przez środek, mocno klepany.
- Mam znajomego, co jest nurkiem, i na naszym jeziorze koło źródełka wyciągnęli z jeziora 5, 7 wraków, dwa maluchy, fiata dużego, poloneza, poszło hehe na złomowanie. Nie udowodnisz przecież właścicielowi że to on zrobił, oni zgłosili kradzież i tyle.
Kiedyś byłem na takim zlocie maluchów w Międzybrodziu, Fiat to organizuje. Za darmo ci obejrzą samochód, wyregulują, są wyścigi jak podjazd maluchem pod taka górę. I co? I co, mój był drugi! Wygrał stuningowany maluch ja byłem drugi i wyjeżdżałem tyłem pod górę! 40 nas ruszyło i jako jedyny jechałem tyłem, bo wsteczny jest najmocniejszy w maluchu, śmiali się ze mnie wszyscy, ale to ja byłem drugi , od czasu kiedy jechałem maluchem pod Morskie Oko, wiem że trzeba jechać maluchem na wstecznym.
piątek, 20 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz