czwartek, 5 listopada 2009

Rozdział XLIX - "Całe życie Kondzia w jednym dniu".

5.08.2007

Pójdę do ogródka, zapalę świecę żeby mnie komary nie żarły, siądę Se koło niej do tego piwko Żywiec Porter tylko i wyłącznie innego porteru nie znam. Choć próbowałem innych i z Warki i z Tyskiego, i Królewskie kiedyś miało, ale one smaku nie miały. Warka też stronga robiła , puszkowany blachą zajeżdżał, była czerwona Warka i był też porter, Który wyglądał jak Warka czerwona ale pisało na nim Porter i przemianowali go na Strong bo Portera to nie przypomina. Jeszcze jest taki Jungbacher, Krundbacher, ale to jest austriackie, oni też mieli dobry porter, to jest browar od XVII wieku tam- dobry porter w Warszawie go piłem w jednym pubie to lali, mieli dobre żarcie i dobre piwo, blisko uczelni, nawet kolejek nie mieli, niewielki bar, przytulny, rzut beretem od uczelni, szedłeś na jedno drugie trzecie potem się napierdoliłeś i trzeba było iść się wyspać, przychodzili tam goście z wykładów:
- no jak tam panowie?
- No kiła straszna ,
- wykładowca skrypt dał?
- Dał.
- To kiła straszna.

Potem trzeba było zakuwać, a potem byłą sesja i hihihihiiiihi ale żadnego egzaminu na wrzesień nie przełożyłem, wszystko wcześniej zdawałem jak dawał termin zerowy to brałem, ja miałem pod koniec maja wszystko zdane, a reszta się zastanawiała jak to zdać , ile na wrzesień przełożyć, a mieliśmy takich wykładowców, którym nie zależało, tu macie panowie spis lektur, jak ktoś chce. Ja miałem dużo przedmiotów: stosunki polityczne, prawo, historia powszechna, historia Polski, wszystkie te zawodowe przedmioty czyli wiesz pisanie tego tamtego, praktyki włącznie z telewizją, radiem, gazetami, zarządzanie, np. rozgłośnią radiową, stacją telewizyjną, gazetą, agencje reklamowe, czyli marketing jeszcze do tego, można powiedzieć że jestem wszechstronnie wykształcony Wykształciuch.


- Gdzie Ty tego Krzyśka poznałeś w końcu?
- Ja na teologii, on był księdzem, grałem u niego na organach, dawno nie grałem, to jest bardzo trudne, bo masz tak: klawiatury trzy, klawiaturę na nogi, do chorusów, ja miałem dryg do muzyki, wiesz, organy u nas w seminarium były porządne, można było ciupać ile się chciało, samouk, mistrzowskich papierów nie mam, kiedyś umiałem grać, teraz nie wiem, do oliwskich bym nie siadł, było wiele sztuk grania, mistrzów, Niemcy budowali inaczej, Włosi inaczej. Mnie denerwowało jak nasz organista na rynku fałszował zawsze,
- Krzyśka poznałem zupełnie przypadkiem i on mnie górami zaraził, a jego ojciec zaraził, taternik, inżynier w FSO na Żeraniu, pierwsza nasza góra to były Rysy szlakiem turystycznym, wstyd! Dwa dni chodzenia po górach, wcześniej siłownia, sauna ,basen, ale za grosze na legitymację. Jeszcze była Dolina Pięciu Stawów, potem impreza na Krupówkach, znajomi z Bielska moi, Krzyśka, później był Mnich, szlak Orlej Perci, Zamarła, Kazalnica. A później już były Tatry Słowackie, Gerlach ma chyba 3300 , Rysy mają 2449, to pamiętam to była moja pierwsza góra. (mają 2499, dop. red.) . Na Grojcu też byłem Grojec ma z 800 metrów, niedaleko nasz masz Skrzyczne , Śnieżkę, ( Śnieżka to najwyższy szczyt Karkonoszy  dop. red. )i tak dalej co są dwa razy od Grojca wyższe. Tatry Polskie, Słowackie , schodzone całe, z zagr4anicy tylko na wschód. Pik Lenina i Pik Komunizma, zrobiliśmy Pik Lenina szybko od wyjścia z autobusu do zdobycia szczytu w 16 godzin, tam była kwestia wizy załatwianej przez biuro misjonarzy, paszporty konsularne musieliśmy mieć.




Paszport konsularny - dokument, wydawany w czasach PRL obywatelom polskim, którzy mieszkali stale poza granicami Polski - był to tzw. paszport konsularny książeczkowy, podobny do zwykłych polskich paszportów, ale w czerwonej (nie w granatowej, jaką miały w tamtych czasach paszporty turystyczne) okładce. Mieszkający za granicą polski obywatel - posiadacz paszportu konsularnego, chcąc przyjechać do kraju, musiał za każdym razem starać się o wizę wjazdową do Polski (nie dotyczyło to tych posiadaczy paszportów konsularnych, którzy mieszkali w tzw "demoludach").Paszporty konsularne wydawane były w polskich placówkach konsularnych za granicą.
Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Paszport_konsularny"




- Na granicy 4 republik za Uralem, kawałek ziemi tylko a już republika, tam jak wziąłeś lornetkę do ręki to same plantacje marihuana, wyżej koka, super mieli trawę czyściutką, bez domieszek, niezasyfiona. Ja paliłem wtedy jak cholera smoła w płucach, czułem się jak na lekkim rauszu,
- Krzysiek też jarał??
- Nie on się patrzył w drugą stronę, tak mu kazałem, patrz się w drugą stronę, on nie palił on wolał od czasu do czasu wódeczkę, a ja eksperymentowałem , to jest dobre pamiętam jak na dziennikarstwie sesja była, to trzeba było sobie zapalić przed ciężkim egzaminem, przynajmniej mnie się we łbie rozjaśniało, wchodzisz na taki egzamin na luzie peace and love, i wiesz i łatwiej jest zdać.

- A ty Artur umiesz tańczyć??
- Przytulańce, tak że dziewczynie palców nie podeptam, i z innych tańców pogo, ale ze wszystkimi figurami, jest 12 figur pogo, trzeba wszystkie odtańczyć, to z godzinę zajmuje:
- młyn na przykład, taniec grupowy,
- kiełbaski tak zwane, jak parami tańczysz, łapiesz się z facetem za łapy i się w kółko kręcisz, ten który się kręci szybciej i się nie rozerwie ten wygrywa
- krakowiaczek ręka na dół druga do góry i skaczesz przy punkowej muzyce do rytmu, bo czasami perkusista nawala szybciej niż w techno
- drabinka jak wychodzi jeden drugiemu na bary i skacze
Dawno nie tańczyłem pogo ooooooooooo Jezuuuuuu!
- yyyyyyy zderzak , na przykład goście się rozpędzają na siebie i jeb odbijają się od siebie , jeszcze to nazywają bilard i fliper
-kuminiorz, jak się wyjdzie na scenę i z niej rzucisz

Ja pamiętam jak na przykład taki koncert był, w Stodole , grał Dezerter, KSU, Armia, i tam jest klepka, parkiecik, śliczne klepki, i wyszedł taki gościu 2 metry wzrostu ze 140 kg i chciał zrobić kuminiorze, a ludzie byli chamscy wiesz i na trzy-cztery wszyscy się odsunęli, a gość po prostu na dechy na ten parkiet jeb łubudu , wstał sam twardy był, trochę pokurwował i poszedł.
Na Metalmanii pamiętam Hammerfall , i w pewnym momencie pamiętam pod sceną się taki krąg półtorametrowy, Se myślę co jest? A tam stoi gościu w hełmie wikinga i wywija łańcuchem , nie wiem jak go tam wpuścili czy się tym owinął czy co. Świr po prostu.
Raz inny znów pamiętam czeski zespół jakiś grał przed Lacrimosą to była połowa lat dziewięćdziesiątych ( zespół ten nie grał wtedy w Polsce) i wychodzą czescy sataniści, kaptury wiesz świece rozstawione , i taka cisza i wokalista mówi:
„ Ticho Satan Idie”

- Wtedy jeszcze lali piwo na Metalmanii, teraz już nie. Wesołe czasy. Jak w radiu pracowałem to na punkowe, metalowe koncerty nikt nie chciał brać wejściówek to się chodziło za darmo. Z tych bardziej znanych to byłem na Triceraptors, japoński choć ciężko to nazwać metalem z panna na wokalu mam ich płytkę to przyniosę , przegląd japońskiej muzyki, inni znowu The Surfers oni instrumentalnie grają.

- A co z The Motherfuckers?
- Zbieramy się jak jest w Bielsku Punkowa Orkiestra Świątecznej Pomocy, jeszcze jak Basia, pierwsza wokalistka przyjedzie czasem ona później odeszła bo przestało ją to bawić to ja mordę darłem graliśmy utwory Sex Pistols ale podkładaliśmy polski tekst ale ich już nie pamiętam to już tyle lat ale gdzieś to mam pozapisywane teraz musiałbym poczytać zeszyt żeby obsuwy nie było że tekstu nie znam bo na punkowym koncercie za to możesz butelką po głowie dostać za taki numer, pamiętam dwa lata temu graliśmy w Bielsku – Białej na Orkiestrze Świątecznej Pomocy I Skrzatek gitarzysta woła no to jedziemy a tu z Sali ktoś woła spierdalajcie ale on jakiś nawalony był wtedy graliśmy 40 minut i to było tak pół na pół trochę swoich Basia przyjechała śpiewała potem było trochę Coverów i my koncert zaczęliśmy tak jak Adamski wokalista Siekiery : "Pogo pod scenę Pruchno wypierdalać"
Grałem wtedy ja Skrzatek Pchełka perkusistka no i Basia śpiewała i dobrze darła mordę zna się na śpiewaniu ale teraz już nie wygląda tak jak kiedyś wyglądała dwójkę dzieci urodziła wtedy z mężem i z dziećmi na koncert przyjechała i mąż stał jeden dzieciak w wózku drugie za ręce trzymał stało już na własnych nogach bo już trzy lata miał a ona darła się niech dzieci patrzą co mama w młodości robiła. A gdzie gitarę trzymasz aaaaaaaaaaa………. U Skrzatka u siebie mam tylko zwykłą gitarę taką sześcio strunową, taką dwunasto przepraszam i w zależności od humoru ją nakręcam Albo 6 albo 12 strun to taka elektroakustyczna gitara starsza dwa razy ode mnie ale brzmi ładnie nawet jak ją do wzmacniacza podłączysz w domu gram bez wzmacniacza tak sobie po brzdędolę ale ona jest na strychu generalnie w domu nie ma jej gdzie trzymać a już się bardziej nie rozeschnie jak się nie rozeschła A planuję teraz zakup porządnej gitary tak wydam ze 200,00zł i nawet niech sobie na ścianie wisi będę sobie przypominał jaki hałas przy pomocy tego urządzenia czyniłem ale ona musi być porządna jakiś Honer. A w zespole to wzmacniacze mieliśmy własnej roboty obudowy były z niemieckiej Wermony i reszta była dokładana do środka i grało a ja miałem bas on leży do dziś u Skrzatka Yolane galax z linczetto z 69 roku z takimi skrzypcowymi wycięciami taką jak The Beatles nigdy Nie chciała stroić na wszystkich czterech strunach ale to grało się wiesz dolna górna dolna górna i wystarczyło bo to do punka wystarczy nie musisz przekładać nie chwytasz oktaw nic to tłuczesz tak jak perkusista a tych środkowych to zazwyczaj nie stroiłem i Skrzatek też miał taką gitarę Honera niemieckiego ale strasznie zjechanego i zaczynał stroić w czasie koncertu i tu jak się przekręci to się zmienia dźwięk i to jest to czego nie umiem robić dobra gramy dalej.

- A rajdy skąd ci się wzięły ????
- Na studiach, zobaczyłem , poszedłem z kumplem z którym zacząłem jeździć i stwierdziliśmy że to jest fajne i trzeba spróbować i zaczęło się poszukiwanie stary polonez się znalazł i silnik do niego wtedy to wiesz to raczkowało w Polsce samochód mogłeś złożyć za grosze w rajdzie musisz mieć pilota i kierowcę częściej kolega kierował ale podczas rajdu zamienialiśmy się podczas rajdu czasem tak trzeba było ja nie mogłem wyrobic licencji jako kierowca bo nie miałem prawka wtedy i połowe oesów które były poza pomiarem kontrolnym jeździłem ja a jak były pomiary że trzeba było podbijać że przyjechałeś to prowadził on bo miał licencję a inaczej by cię zdyskwalifikowali.
A kto to kierował??
- YYYYYYYYYYYYYYYYYY………………Tomek
- Jaki Tomek znamy jakiegoś Tomka???
- YYYY nie on Wolski się nazywał
- Gdzieś go znalazł???
- YYYYYYYYYYYYYYyeeeeeeeeeeeeeeeeeee z wydziału
- Też z wydziału?
- ………………… no eche ale wyjechał do stanów
- Kurde wszyscy Twoi znajomi wyjeżdżają??
- no eeeeeeeeeeeee ale on tam miał rodzinę tam była ciotka jego tam najpierw ojciec pojechał matka wizy nie dostała, później matka dostała wizę i on tu tylko studia kończył i wyjechał i siedzi w Chicago pracuje w polonijnym radiu czy w gazecie a jego rodzina ma firmę budowlaną i garaże budują .

- A ja mam teraz jednoosobową firmę zamiast hodowli zwierząt się przekwalifikowałem i u babci pracuję jako kierowca i teraz zamiast hodowli zwierząt w Pit wpisuję inny tryb usług jestem właścicielem malucha i mam na to papiery ale to i tak nikogo nie interesuje to jest wielka ściema bo popatrz jak u nas fundusze zdrowia działają lepiej to by tak zrobić zamiast płacić na ten 2 filar i dawać do ZUS dawałbym na konto bankowe i sobie je przewalutowywał jak euro dobrze stoi to na euro i odsetki lecą nie jak jen dobrze stoi to na Jeny, jak peso to na peso lub na złoto cokolwiek i biura maklerskie miałyby co robić można w akcje można w coś wsadzić i na starość masz tyle kasy że nie wiesz co z nią robić

- i w tym godnym momencie zadzwoniła żona i spłoszyła naszego bohatera i uchroniła go od utraty wzroku i zapalenia mózgu a ja musiałem parę godzin dochodzić do siebie, gdyż dostałem zbyt dużą dawkę mądrości Kondzia………………. Ale on powróci i tak zakończyły się niedzielne opowieści.

Brak komentarzy: